Rozszerzenie artykułu Artysta czy urzędnik? Opowieść o inż. Józefie Stefanie Pomianie Pomianowskim opublikowanego w Klubie Zagłębiowskim (http://magazyn.klubzaglebiowski.pl/?p=985)
Jak pogodzić pracę
artystyczną z codziennymi obowiązkami powiatowego inżyniera w szybko
rozwijającej się miejscowości? Nie jest to łatwe. Miał okazję przekonać się o
tym bohater niniejszej opowieści – Józef Stefan Pomian Pomianowski.
Pochodzenie
Józef Stefan Wit Pomianowski urodził się 15 czerwca 1864 w Guberni
Piotrkowskiej Powiatu Rawskiego parafii Wysokienice. Był synem Feliksa i Elżbiety (z Manuczewiczów).
Feliks był właścicielem majątku Wojska, który w roku 1882 liczył sobie 604
morgi (w tym grunty orne i ogrody zajmowały 562 morgi, łąki 20 mórg, pastwiska 6
mórg – reszta nieużytki) a składał się z 7 budynków murowanych i 9 drewnianych.
Był to więc majątek znaczny jak na owe czasy a sami Pomianowscy byli szlachtą
mianowaną. Pomimo posiadania majątku Wojska Pomianowscy mieszkali w Będzinie –
przynajmniej od roku 1892 – wiadomo to z informacji zawartych w akcie
małżeństwa Pomianowskiego ze Stefanią Marią Józef Słowikowską.
Wykształcenie
Pomianowski uczęszczał do słynnej Szkoły Realnej w Łowiczu,
której początki sięgają wieku XV, a przez czas jakiś funkcjonowała jako
Kolegium Pijarskie. Z archiwum szkoły wynika, że łowicka Szkoła Realna reprezentowała
dobry poziom w zakresie nauk ścisłych i sporo jej absolwentów obierało jako
dalszy kierunek nauki uczelnie techniczne bądź wojskowe. Obok omawianej przez
nas postaci znamienny jest tu przykład Antona Denikina, słynnego
białogwardyjskiego generała, który za namową dyrektora szkoły realnej we
Włocławku - Lewszyna - przeniósł się w ostatniej klasie do Łowicza, by ukończyć
tę szkołę w 1890 r. Powodem zmiany miejsca nauki miał być wyższy poziom
nauczania w zakresie przedmiotów ścisłych wykładanych w łowickiej szkole
realnej.
Pomianowski ukończył szkołę z odznaczeniem, a następnie
wyjechał do Petersburga, gdzie studiował w Instytucie Inżynierów Cywilnych. Instytut
Inżynierów Cywilnych w Petersburgu był uczelnią bardzo popularną wśród Polaków,
ukończyli ją m.in. tacy architekci jak Eliasz Sidorski, Włodzimierz Sołowiew, Ksawery
Drozdowski, Wilhelm Sroka czy Józef Moszyński (był także wykładowcą tej
uczelni). Instytut powstał w 1832 roku i kształcił architektów i inżynierów
budowlanych z myślą o pełnieniu przez nich w przyszłości funkcji budowniczych
miejskich. Dlatego też dużą uwagę zwracano podczas nauki na przedmioty
techniczne. Konkursy, do których mogli przystępować studenci, umożliwiały im
zdobycie różnych stopni czynów urzędniczych.
Początki kariery
Pomianowski ukończył uczelnię w roku 1889 (miał wtedy 25
lat) z medalem srebrnym, co dawało mu tytuł architekta klasowego drugiego
stopnia z prawem do czynu XII klasy.
Dyplom inżyniera dawał wiele możliwości zatrudnienia, a
absolwenci szkół technicznych byli na przełomie wieku XIX i XX o wiele bardziej
przydatni niż artyści – architekci po uczelniach artystycznych, którzy nie
posiadali wystarczających kwalifikacji z zakresu dziedzin inżynieryjnych do
obejmowania posad urzędniczych. Dowodem na to był fakt, że ukończenie Instytutu
Inżynierów Cywilnych dawało prawo do X klasy uposażenia natomiast dyplom
Akademii Sztuk Pięknych w Petersburgu tylko do XIV klasy. Architekci o
wykształceniu politechnicznym łatwiej przyjmowali nowoczesne formy organizacji
pracy, takie jak spółki oparte na zasadach partnerskich czy biura
projektowo-budowlane. Dobrym przykładem jest tutaj właśnie Pomianowski, o czym
będzie mowa w dalszej części artykułu.
Wielu absolwentów Instytutu w Petersburgu zatrudniało się w
charakterze miejskich budowniczych – Pomianowski wybrał prężnie rozwijające się
Zagłębie Dąbrowskie. Z pewnością wybór miejsca zatrudnienia był związany z
faktem, że rodzice Pomianowskiego mieszkali w tym czasie w Będzinie – jednak
nie wiadomo czy to Stefan przeprowadził się do rodziców, czy też rodzice do
Stefana. Wiadomo jedynie, na początku XX wieku Pomianowski mieszkał w Sosnowcu na
ulicy Fabrycznej (dziś Małachowskiego 4). W spisie wyborców uprawnionych do
głosowania w wyborach do Gosudarskaja Duma, z roku 1912, znajdujemy jego
nazwisko pod numerem 2680. Pod numerem 2860 w innej liście, ale z tego samego
okresu, znajdujemy nazwisko Pomianowski Aleksander Michajlow – przypuszczalnie
był to jakiś bliski krewny naszego bohatera[1].
Urzędnik
Jak już wcześniej wspomiano, równocześnie z uzyskaniem
dyplomu IIC, czyli w roku 1889, Pomianowski podjął służbę w Urzędzie Miasta
Będzina na stanowisku inżyniera powiatowego[2]. Funkcję
tę piastował do roku 1905. W tym pamiętnym dla Zagłębia Dąbrowskiego roku
(przypomnijmy, że w tym okresie miały miejsce liczne strajki a przez 10 dni
istniała Republika Zagłębiowska) awansował na stanowisko budowniczego
miejskiego w Sosnowcu jednocześnie zachowując tytuł architekta powiatowego
(łączenie stanowisk nie było czymś dziwnym w ówczesnych czasach). Urząd architekta
miejskiego sprawował do roku 1917, kiedy to ze względów finansowych złożył rezygnację.
W roku 1892 Pomianowski (posiadający wtedy tytuł Sekretarza
Kolegialnego – czyli 10 stopnia w hierarchii 14 rang w ramach Systemu służby
państwowej, cywilnej i wojskowej w Rosji Carskiej) ożenił się ze Stefanią Marią
Józef Słowikowską[3] – ślub odbył się w
Warszawie w kościele św. Barbary. Ojciec Marii, Adam Słowikowski, był dobrze
znany w Warszawie ponieważ piastował stanowisko Naczelnika Ziemskiego
Towarzystwa Kredytowego[4].
Matką Marii była Józefa z Cyrońskich (zmarła w Warszawie 31 stycznia 1916 roku[5]). Świadkami
na ślubie Pomianowskiego był ojciec Marii – Adam, oraz Leopold Łącki –
deputowany Ziemskiego Towarzystwa Kredytowego. Dwa dni przed ślubem narzeczeni
spisali umowę małżeńską u urzędującego Notariusza przy kancelarii Hipotecznej
Warszawskiego Sądu Okręgowego Henryka Iwanowicza Ciunkiewicza. Ciekawostką
jest, że ślubu udzielał inny krewny panny młodej – Stanisław Słowikowski, Proboszcz
Parafii Imielno i Katecheta Szkół Warszawskich.
Pomianowski był czynnym członkiem Stowarzyszenia Techników w
Warszawie[6].
Jaki był zakres obowiązków miejskiego architekta? Na
przykładzie Pomianowskiego można zauważyć, że w swojej pracy zawodowej zajmował
się głównie bardzo przyziemnymi - dosłownie - tematami. Nie tylko więc wznosił
strzeliste neogotyckie katedry ale potrafił pochylić się nad niszczejącymi
zabytkami zagłębiowskiej ziemi. Ciekawy jest artykuł z Kuriera Sosnowieckiego z
roku 1902 dot. zniszczenia części muru zamku będzińskiego, przylegającego do
baszty zamkowej, co groziło jej zawaleniem: „(…) Przed paru miesiącami komisja archeologiczna zapytywała za
pośrednictwem p. Gubernatora piotrkowskiego o stan murów, i inżynier
Pomianowski dał wyczerpujące wyjaśnienie o stanie takowych, ostrzegając
jednocześnie, że katastrofa może być w krótkim czasie spodziewana”.
Inne artykuły w prasie codziennej z początku 20 wieku, gdy
Pomianowski pracował jeszcze w Będzinie, dają szerszy obraz działalności
budowniczego miasta. I tak w grudniu 1904 roku „delegowany urzędnik kolejowy odbierał od komisji miasta, złożonej z
Pana Prezydenta [Będzina], p.
inżyniera powiatowego, sekretarza magistratu i dwóch obywateli grunta na szosę
od kozackich koszar do mostu kolejowego przy szosie dąbrowskiej” (na
marginesie: właścicielem koszar był w tym czasie p. Dietel). 16 maja 1904
rozpoczęto kopanie fundamentów pod kościół pogoński, z całą pewnością
Pomianowski występował tam jako autor projektu oraz nadzorujący budowę z
ramienia Magistratu. W tym samym czasie z Petersburga przybył przedsiębiorca
budowy sieci tramwajowej p. Wejsblat - łącznie z którym „magistrat w obecności p. inżyniera powiatowego warunki budowy omawiali
i zmieniali niektóre paragrafy”.
Kolejne obszary działalności miejskiego
architekta: „W dniach 8 - 9 lipca 1904
Inżynieria Powiatowa Będzina dokonała pomiarów drogi od Będzina przez osadę
czeladź do komory celnej Czeladź. Droga będzie przebudowana na pierwszorzędną.
Buduje się też nowy most przez Brynicę pod Czeladzią.”
Pracując już w Sosnowcu Pomianowski nadzorował kwestie
budowlane w każdej niemal okolicznej osadzie. Świadczą o tym rozliczenia za
przejazdy m.in. na Niwkę czy Środulę – poniżej cytat z pisma do magistratu z
prośbą o zwrot wydatków:
„Niniejszym proszę o
zwrot wydatków za przejazd poza granicami Byłego M. Sosnowca i wydatków na
najem pomocy dla robót niwelacyjnych i mierniczych stosownie do niżej
przygotowanego wykazu:
1.
(1.04.1915)
Do Modrzejowa na roboty [nieczytelne]
b. komory – 3.95 rb 2 godziny.
2.
(3.04)
Zapłacenie pomocy przy wymierzaniu linii dla ulicy Katowickiej przez posesję
Mazura – 0.60 rb.
3.
(4.04) Zapłacenie
pomocy przy pomiarowaniu przejazdu koło Magistratu 0.70 rb.
4.
(5.04) Zapłacenie
pomocy przy pomiarowaniu przejazdu koło huty Ema oraz tamże niwelacji 1.20 rb.
5.
(6.04) Do
Modrzejowa na roboty przy komorze 3.5 rb, 2 godziny.
6.
(10.04) Do
Modrzejowa dla kontroli robót 3.75, 2.5 godziny.
7.
(12.04) Do
Modrzejowa dla ustawienia tablic z nazwami ulic i na ulicę G…[nieczytelne] 4.50 rb., 3 godziny.
8.
(15.04) Do
Modrzejowa na roboty 3.35 rb, 2 godziny.
9.
(17.04) Na
Środulę dla obejrzenia studni 2.25 rb., 1.5 godziny.
10. (10.04) Do Modrzejowa 3.75 rb., 2.5 godziny.
11. (20.04) Zapłacenie pomocy przy niwelacji
ulicy Głównej dla robót koło hoty Ema 1.25 rb.
12. (25.04) Do Modrzejowa i na ulicę Będzińską
4.50 rb., 3 godziny.
13. Do Modrzejowa na komorę i do szkoły 3.75
rb., 2.5 godziny.”
Dodajmy, że w latach 1911-1913 Pomianowski opracował także plan elektryfikacji Będzina - poniżej
znajduje się fragment projektu.
Warto tutaj podać informację dot. dochodów architekta
miejskiego w sosnowieckim magistracie. Otóż świeżo ukonstytuowany w roku 1902
urząd w Sosnowcu podał do publicznej wiadomości wysokości pensji jego
urzędników. I tak zaprojektowany etat Sosnowieckiego magistratu (pis. oryg.)
wygląda następująco (tylko wycinek): Architekt Miejski to urzędnik III klasy
(rangi IXm pensji VIII). Pensja wynosi 600 rubli, na przejazdy 300 rubli.
Sprawa sądowa
Niewątpliwie należy wspomnieć o sprawie sądowej, w którą
Pomianowski był uwikłany na początku swej kariery powiatowego inżyniera. Otóż
24 kwietnia 1891 roku wydał zaświadczenie pp. Edwinowi i Oskarowi Guldczyńskim,
że kupione przez nich od mieszczan będzińskich w 1889 roku ziemie w
miejscowości Kempiny (w odleglości półtora wiorsty od granicy miasta Będzina), zapisane
są w rejestr "forwarków miasta Bedzina", co jednak było nieprawdą. Zacytujmy
fragment akt sądowych z 1895 roku, które ukazując Pomianowskiego jako
honorowego człowieka, który przede wszystkim dąży do poznania prawdy:
„Na podstawie najwyższego nakazu z dnia 14 marca 1887 roku, zabraniającego obcokrajowcom nabywać ziemie poza miejskimi osiedleniami, Prokuratura w Carstwie Polskim przedstawiła powództwo o zlikwidowaniu umów kupna-sprzedaży oznaczonych działek ziemi dla kupcow Guldszinskich [Huldczyńskich]; Guldszinscy [Huldczyńscy] dla obalenia powództwa przedstawili otrzymany przez nich plan miejskiej przestrzeni, utworzony w 1891 roku przez Szolcom [prawdopodobnie Powiatowy Geodeta], z ukazaniem na nim działek nr 174, 344, 483, 201 ,225, 501, 502, 150, 330, 297, 298, 177, 110, 309, 31, 246, 202, 136, 290 wraz z oficjalnym potwierdzeniem Będzińskiego inżyniera - architekta, oskarżonego Pomianowskiego, z data 24 kwietnia 1891 roku, o tym, że oznaczone numery pochodza z rejestru "folwarku miasta Bedzina " mimo, iż w rzeczywistosci dane działki w rejestrze nie widnieja. Oskarżony Pomianowski nie przyznał swojej winy w związku z obwinieniem, wyjaśniając, iż wydał dane zaświadczenie Gulszinskim [Huldczyńskim], jednak natychmiast po wydaniu danego zaświadczenia, doniósł pisząc raport do Gubernatora o swoich wątpliwościach odnośnie prawidłowości danego świadectwa i sam podjął kroki dla wyjaśnienia danej kwestii.”
„Na podstawie najwyższego nakazu z dnia 14 marca 1887 roku, zabraniającego obcokrajowcom nabywać ziemie poza miejskimi osiedleniami, Prokuratura w Carstwie Polskim przedstawiła powództwo o zlikwidowaniu umów kupna-sprzedaży oznaczonych działek ziemi dla kupcow Guldszinskich [Huldczyńskich]; Guldszinscy [Huldczyńscy] dla obalenia powództwa przedstawili otrzymany przez nich plan miejskiej przestrzeni, utworzony w 1891 roku przez Szolcom [prawdopodobnie Powiatowy Geodeta], z ukazaniem na nim działek nr 174, 344, 483, 201 ,225, 501, 502, 150, 330, 297, 298, 177, 110, 309, 31, 246, 202, 136, 290 wraz z oficjalnym potwierdzeniem Będzińskiego inżyniera - architekta, oskarżonego Pomianowskiego, z data 24 kwietnia 1891 roku, o tym, że oznaczone numery pochodza z rejestru "folwarku miasta Bedzina " mimo, iż w rzeczywistosci dane działki w rejestrze nie widnieja. Oskarżony Pomianowski nie przyznał swojej winy w związku z obwinieniem, wyjaśniając, iż wydał dane zaświadczenie Gulszinskim [Huldczyńskim], jednak natychmiast po wydaniu danego zaświadczenia, doniósł pisząc raport do Gubernatora o swoich wątpliwościach odnośnie prawidłowości danego świadectwa i sam podjął kroki dla wyjaśnienia danej kwestii.”
Pomianowski dążył do tego, aby sąd uznał, że przyczyną
błędnej decyzji były nieprawidłowe rejestry, które rzeczywiście były oznaczone
różnie: "ziemie miasta Bedzina", "Folwarki miasta Będzina"
i w samej ich zawartości zlewaja się w dwa pojęcia - "ziemie i
folwarki" miasta Będzina. Ze względu na brak doświadczenia (ile lat???)
Pomianowski o tych subtelnych różnicach nie wiedział.
4 lipca 1895 roku Warszawski Sąd (zgodnie z rozkazem
"Jego Imperialistycznego Waszmości", na posiedzeniu 11 Kryminalnego
Departamentu, na którym byli obecni: A. K. Meyer, członkowie: I. R. Lentz, P.
S.Firsow, pomocnik sekretarza W. W. Szaramowicz, w obecności towarzysza
prokuratora Sadu A. E. Kilszteta) postanowił zwrócić Pomianowskiemu uwagę bez
wniesienia zapisu w akta. Uzasadnieniem łagodnego wyroku było to, że
Pomianowski wydając decyzje nie miał złych zamiarów a także „sam wystosował
raport ze swoimi wątpliwościami do Gubernatora, potwierdzając nieprawidłowość
wydanego przez siebie świadectwa”. Uzupełnieniem aktu były zapisy, że dwa plany
z 27 lutego 1892 i z 24 kwietnia 1891 jako załączniki do sprawy Drugiego Państwowego
(Obywatelskiego) Departamentu Warszawskiego Sądu, powinny być zwrócone zgodnie
z jego postanowieniem, a kopia ogólnego planu miasta Będzina, przedstawionego
przez podejrzanego Pomianowskiego, powinna być jemu zwrócona.
Artysta
Równolegle z pracą w magistracie Pomianowski prowadził także
prywatną praktykę budowlaną, był właścicielem przedsiębiorstwa „Pomianowski i
Spółka”. Wzmiankę o firmie znajduje się w zachowanej w Archiwum Państwowym
korespondencji z niejakim Chrobokiem z Charlottenburg’a, dla którego
Pomianowski wykonywał zlecone prace i nawet sądzili się o niemałe kwoty.
Teraz kilka słów o zrealizowanych projektach Pomianowskiego,
o których najlepsze świadectwo daje lokalna prasa z tamtego okresu. W pierwszej
kolejności opisane zostaną świątynie, budowane w przeważającej części w stylu
ceglanego gotyku (jak to określił Stefan Szyller w Przeglądzie Technicznym 1919
Nr 51-51):
·
Kościół św. Jana Chrzciciela w Sosnowcu Niwce.
„Plan na nowy kościół
wykonał jak również i ogólną inspekcję przy budowie kościoła prowadził p.
Pomianowski, inżynier budowniczy z Będzina. Kościół niwecki jest jednem z
pierwszych dzieł p. Pomianowskiego, rokującego tak piękną przyszłość w zakresie
budownictwa kościelnego.”
·
Bazylika Najświętszej Maryi Panny Anielskiej w
Dąbrowie Górniczej.
Wg kosztorysu tej budowy wynagrodzenie budowniczego wyniosło
2.400 rubli (w samym tylko roku 1901; do roku 1905 kwota ta wzrosła do 6700
rubli).
·
Kościół św. Joachima w Sosnowcu;
·
Bazylika Najświętszego Serca Pana Jezusa w
Strzemieszycach.
„Plany świątyni
zaprojektował w stylu wiślano-bałtyckim p. Stefan Józef Pomianowski inżynier
budowniczy, znany z wykonawstwa kilku świątyń w naszem Zagłębiu”. Plany
architektoniczne kaplicy – a później od 1906 roku kościoła filialnego i od 1911
roku parafialnego – przygotował inż. Józef Pomianowski, architekt powiatowy z
Będzina. Koszty budowy ustalił on na sumę 14 447 rubli i 32 kopiejek. 22 lutego
1898 roku mieszkańcy Strzemieszyc Wielkich i Małych zaaprobowali zarówno plany
architektoniczne jak i kosztorys budowy, który miał być nabyty wyłącznie z
dobrowolnych składek wiernych, ale bez ograniczenia wielkości funduszów,
należnych parafii w Gołonogu. Dnia 10 sierpnia 1898 roku władze rosyjskie
ostatecznie zezwoliły mieszkańcom Strzemieszyc na budowę kaplicy zgodnie z
przedstawionymi kosztami. Rok później, 25 sierpnia 1899 roku członkowie
Komitetu Budowy zakupili za 1 550 rubli od Romana Mojchy 1,5 morgi ziemi w celu
powiększenia placu pod budowę kaplicy. Pierwsze prace budowlane w parafii
Najświętszego Serca Pana Jezusa w Dąbrowie Górniczej Strzemieszycach ruszyły
jesienią 1900 roku (źródło: www.kuria.sosnowiec.pl).
·
Kościół św. Tomasza w Sosnowcu.
Informacja z rocznika sosnowieckiego rocznik 1902: „Kronika bieżąca - Pogoń - Nowy Kościół.
Plan kościoła w stylu gotyckim wykonał inżynier architekt powiatu będzińskiego,
p. Stefan Pomianowski.”
·
Kościół św. Antoniego w Koziegłówkach.
Zbudowany w latach 1903-1908, projekt Hugona Kudery a plany
Pomianowskiego
·
Kościół p. w. Zesłania Ducha Świętego w
Ząbkowicach.
„Rozpoczęto w
Ząbkowicach starania o wzniesienie świątyni na 3 tys. osób, która stanie w 1905
roku wg projektu inż. Pomianowskiego, który na konkursie na budowę Kościoła
Zbawiciela w Warszawie otrzymał złoty medal poza konkursem.”
·
Kościół p.w. św. Stanisława w Czeladzi.
Dwa pierwsze projekty tej świątyni (przedłożone pomiędzy 1900 a 1903 rokiem) zostały
odrzucone przez powiatowego budowniczego, Pomianowskiego, jako nieudane. W
Przeglądzie Technicznym nr 23/1913 (s. 328) znajduje się zapis z posiedzenie
Komitetu Budowy: „Obecny na posiedzeniu
p. Kuder podaje, iż prowadzi on roboty przy budowie nowego kościoła na
wykonanych już fundamentach wg projektu p. Pomianowskiego, założonych w ten
sposób, że dotykają one prawie rogu starego kościoła, który był przeznaczony na
zburzenie i nie posiada artystycznej wartości”. W kalendarium budowy
przedstawionym w inwentarzu całego majątku należącego do Kościoła
rzymsko-katolickiego w Czeladzi sporządzonym w roku 1944 przez ówczesnego
proboszcza ks. J. Sobczyńskiego) napisano:
Budowniczy p. Pomianowski z Sosnowca nie zgodził się na robienie detalicznych
rysunków, wobec czego postanowiono wyszukać innego budowniczego i polecić mu
wykonanie tychże planów (6 kwietnia 1907).
·
Kościół p. w. Przenajświętszego Ducha Świętego w
Porębie.
Kościół zbudowano na podstawie łacińskiego krzyża w stylu
neogotyckim. Prezbiterium jest o wiele mniejsze od nawy głównej. Łuki sklepień
w prezbiterium schodzą się i opierają na kapitelach potrójnych bliźniaczych
kolumn (w głównej nawie pojedyncze). Pierwotnie sklepienie wnętrza kościoła
miało być typowe dla XX wiecznych budowli, jednak projektant [Pomianowski], zgodnie
z wolą parafian, zmienił pierwotny plan i zaprojektował sklepienie również w
neogotyckim stylu[7].
Inne budowle:
·
Pałac Wilhelma w Sosnowcu w stylu neobarokowym.
·
Mauzoleum Dietlów w Sosnowcu w stylu
neoromańskim.
·
Fasada kamienicy w Sosnowcu przy ul. Dekerta 6,
·
Budynki fabryczne w Będzinie:
o Budynek
fabryczny na wytop surówki przy ul. Słowiańskiej 1893,
o Fabryka
cegieł J. Piechulka 1895,
o Fabryka
krochmalu przy ul. Modrzewiowej Sz. Helgardta 1910,
o Plan fabryki
odlewni żelaza H. Gliksztajna 1894,
o Fabryka
Mej(y)erholda 1898,
o Pomieszczenie
dla lokomobili na terenie zabudowań fabryki farb 1899,
o Budynek
fabryczny Tylmansa i Oppengeima 1913,
o Stajnia Wł.
Gutmana przy ul. Słowiańskiej 1892,
o Budynek
gospodarczy przy zbiegu ulic Słowiańskiej i Smoleńskiej 1892,
o Budynek
gospodarczy T. Inwalda 1910,
o Projekt
wozowni murowanej T. Laprusa przy ul. Modrzejewskiej 1894,
o Pomieszczenie
na maszynę w fabryce Oppenheima 1891,
o Pomieszczenie
na piec do wypalania wapna A. Wekselmana 1910,
o Warsztat
przy ul. Nabrzeżnej M. Kornfelda 1904,
o Warsztat
stolarski i budynek gospodarczy braci Pleskner 1910.
·
Kilkadziesiąt budynków mieszkalnych w Będzinie,
np.: oficyna braci Altman na pl. Aleksandrowskim 1910, 3 piętrowy dom z
oficynami i sala koncertowa Winera przy Nowym Placu Targowym i ul. Kijewskiej
1895, dom Langera przy placu bazarowym 1897.
Konkurs na projekt
kościoła Zbawiciela w Warszawie
Bez wątpienia należy wspomnieć o konkursie na projekt
kościoła Zbawiciela w Warszawie, w którym dzieło Pomiana odznaczono wielkim
medalem złotym. Do realizacji w Warszawie nie doszło. Konkurs architektoniczny
wygrał projekt Stefana Szyllera, jednak ze względu na zbyt wysokie koszty
realizacji kościół wzniesiono według projektu, który zajął II miejsce
(autorstwa zespołu architektów: Józefa Piusa Dziekońskiego, Ludwika
Panczakiewicza i Władysława Żychlewicza). W Przemysłowo-Handlowym Kurierze
Sosnowieckim znalazła się wzmianka o tym wydarzeniu (19.05-01.06.1901): „Za plan na Kościół Zbawiciela w warszawie
otrzymał p. St. Pomianowski złoty medal za konkursem. Inż. architekt
Pomianowski, jak wiadomo, wybudował wg własnego projektu świątynię w Niwce a
obecnie buduje kościół w Dąbrowie Górniczej”. Ciekawostką jest, że projekt
Szyllera stał się podstawą do wybudowania kościoła p.w. Niepokalanego Poczęcia
NMP w Sosnowcu Sielcu. Ta realizacja jest niezwykle ciekawa, ponieważ jeszcze
przed wbiciem pierwszej łopaty pod fundamenty był to temat „medialny” –
mianowicie na łamach Kuriera Sosnowieckiego toczyła się interesująca dysputa
dot. m.in. ziemi pod kościół, oceny
planów architektonicznych, dziwnych zachowań niektórych członków Komitetu
Budowy. Dla nas najciekawszy jest wątek wzajemnych replik Stefana Szyllera i
Pomianowskiego – mianowicie pierwszy z architektów przedłożył Komitetowi swoje
plany, które potem Pomianowski na łamach prasy skrzętnie zrecenzował. Głównym
zarzutem popartym zestawieniami liczbowymi było to, że zbyt mało modlących
widzi nawę główną siedząc w różnych częściach świątyni. Inne słabe punkty
projektu, wg Pomianowskiego, to ciemny korytarzyk łączący prezbiterium z
zakrystią i wysoka kopuła z wieżyczkami, która zmniejsza naturalnie wewnętrzną
przestrzeń kościoła. Szyller odpowiedział na konkretne zarzuty ale jednocześnie
rozpoczął tzw. „osobiste wycieczki w stronę Pomianowskiego”, np. dotykał strony
estetycznej jego projektu pisząc: „liczne
wieżyczki w jego [Pomianowskiego] projekcie
mogą się też nie wszystkim podobać, a do taniości jego budowli chyba także się
nie przyczyniają”. Pomianowski zareplikował: „w liście swoim (…) nie
dotykałem zupełnie strony estetycznej projektu kościoła w Sielcu, stojąc na
gruncie zupełnej bezstronności”. Inne korespondencje bohatera naszego
artykułu informują nas m.in. o tym, że nie przedstawiał żadnych szkiców
kościoła w Sielcu. Jednocześnie przyznaje, że otrzymał listownie od jednego z
członków Komitetu Budowy prośbę o ofertę, którą jednak odrzucił. Ciekawe jednak
jest to, że niejaki p. Herman w liście do Kuriera pisze: „Dziwne zaiste jednak wydaje mi
się, iż p. Pomianowski już po zakupieniu planów przez Komitet planów budowy
wystąpił do tegoż z propozycją zwrócenia p. Szyllerowi kosztów za szkice, plany
i kosztorys, (co wynosi obecnie 1100 rb.) obiecując natomiast zrobić nowe plany
i prowadzić budowę kościoła wg tychże”.
Pomianowski często bywał w Zakopanem, zawarł tam znajomość
ze Stanisławem Witkiewiczem. W liście datowanym na 5 grudnia 1900 pisze do
niego: "Po wyjeździe z Zakopanego
rzucony byłem w taki wir pracy urzędowej, że o kwestiach artystycznej natury z
konieczności musiałem zapomnieć". Jednakże musiał znaleźć czas na
opracowywanie detali do przebudowywanego w tym czasie kościoła w Dąbrowie
(dzisiejsza Bazylika), gdyż prosi Witkiewicza we wspomnianym liście o
przysłanie mu na adres "Katowice o/s Joks" „fotograficznych zdjęć motywów do detali rzeźb”, które ten będzie
uważał „za godne polecenia”. Na zimę
1901 zaplanował Pomianowski wykonanie płaskorzeźby nad głównym wejściem - a
dokładnie jej wykucie tak aby wiosną była zamurowana.
Człowiek renesansu?
Na jeszcze innej niwie działał inżynier Pomianowski.
Mianowicie w Dzienniku Częstochowskim (Nr 117 1906) znajdujemy spis grona nauczycielskiego
7 klasowej szkoły handlowej w Będzinie. Czytamy, że w roku szkolnym 1908 inż.
Pomianowski Stefan uczył tam kreślenia. Niezmiernie ciekawe muszą być
wspomnienia uczniów tek szkoły dotyczące tak wybitnej postaci – może kiedyś
trafi się na jakiś ślad…
Pomianowski pisywał także do Przemysłowo handlowego Rocznika
Sosnowieckiego - kilka sprawnie napisanych artykułów, dot. m.in. budowy parku w
Będzinie oraz historii zamku, podpisana jest pseudonimem Stef. Był także nasz
bohater krzewicielem kultury w Sosnowcu – w Expresie Zagłębiowskim z roku 1996
na stronie 22 można znaleźć informacje dot. zalążków Grupy Artystycznej
Zagłębie. Mianowicie: „[W Sosnowcu odbyła się] „pierwsza wystawa prac plastycznych odbyła się w grudniu 1903 roku.
Wśród obrazów swój olejny pejzaż spod Ząbkowic eksponował miejscowy twórca K.
Pomianowski. Nie mamy bliższych danych na temat miejsca ekspozycji ale
wszystkie tropy wskazują na to, iż było to w domu inż. Pomianowskich, przy
ówczesnej ul. Fabrycznej. (…)W roku 1921 [już po śmierci J. Pomianowskiego] zawiązał się Komitet Wystawy Obrazów w
osobach inżynierostwa Pomianowskich”. Te fragmenty wskazują na to, że
krewny Pomianowskiego, być może nawet syn, był artystą malarzem. Niestety brak
dalszych tropów w tym temacie. Jedynym jak dotąd śladem wystawowej działalności
Pomianowskiego jest informacja o prezentacji 8 projektów kościołów w Towarzystwie
Zachęty Sztuk Pięknych w Warszawie w 1904 roku.
Pomianowskiego widzimy też przy współorganizowaniu
pierwszego Klubu Esperantystów w 1906 roku, przy Warszawskiej 20 w Sosnowcu.
Ciężka dola urzędnika
Lata wojny odcisnęły swe piętno na mieszkańcach Sosnowca,
nie inaczej było w przypadku miejskiego budowniczego. Już w sierpniu 1915 roku
skierował do sosnowieckiego magistratu prośbę o podwyżkę. Oddajmy mu głos
(pisownia oryginalna): „Do Magistratu m.
Sosnowca, 10.08.1915. Jako Inżynier i Budowniczy m. Sosnowca pobieram z Kasy
Miejskiej miesięcznie: 75 rb. pensyi (po potrąceniu 5 rb. na emeryturę), 25 rb
na rozjazdy, 10 rb na utrzymanie biura, pomoc, materiały piśmiennicze i
rysunkowe i 25 rb na najem dwóch pokoi pod Kancelarię. W normalnych czasach,
gdy exystencja moja opierała się na dochodach z prywatnej praktyki, razem
wzięta suma 75+25+10=80 rb [błąd w obliczeniach!] zaledwie wystarczala na rozjazdy i materiały dla kancelaryi, dziś zaś,
gdy wszystko podrożało, gdy często dziennie na konia muszę wydać do 6ściu rb:,
gdy obarcza mnie najem robotników dla studiów na gruncie, albowiem jeden
dróżnik wyjechal, a drugiego usunąłem przed wojną - to rachunek z ostatnich
miesięcy wykazuje, że nietylko nie pobieram żadnej pensyi, lecz przeciwnie
dopłacam do zajmowanego stanowiska.” W piśmie wskazuje dalej Pomianowski na
fakt, iż zamiast spodziewanej podwyżki, urząd miasta udzielił niektórym
urzędnikom pożyczki, o którą de facto nie występowali. Podsumowaniem jest: „by owa suma figurująca w protokule
posiedzenia Zarządu jako pożyczka była przeniesiona na conto wpłaconych w
części podwójnej pensyi z dodatkami za rok obiegły należących mi się zgodnie z
przejazdami za czas w okresie wojny. Niezależnie powyższego proszę by od 1
sierpnia r.b. pensja moja łącznie z dodatkami na rozjazdy i kancelarję w jednej
sumie, jak również technicznego konduktora Henryka Łaszczewskiego była
podwyższoną do rozmiarów umożliwiającycyh exystencję, gdyż nadal pełnić de
facto honorowo tych czynności nie jestem w stanie”. Znamienne jest, że
Pomianowski w równej mierze troszczy się o „exystencję”
swojego współpracownika Łaszczewskiego, który potem, uprzedzając fakty,
przejmie jego obowiązki. Podania o podwyżkę, wypowiedzenia i ich wycofywanie
miały miejsce przez cały rok 1915 i następny.
Ciekawe są informacje przytaczane przez Pomianowskiego a
mające motywować jego prośby o wzrost uposażenia, np.: "28 lat służby - Do
tej pory liczono się z moim wysokim stopniem naukowym i licznymi znanymi
specjalistom i ogółowi pracami." Albo: „(…) jestem członkiem Zarządu tego
Miasta dla spraw technicznych. (…) Praktyka prywatna, którą prowadzę, zmalała w
czasie wojny do minimum. (…) W 1880 zostałem zaliczony do Technicznego Komitetu
przy Ministerstwie Spraw Wewnętrznych w Petersburgu.”
Z prowadzonej korespondencji można dowiedzieć się np. o tym,
że utrzymanie lokalu, w którym miejski
inżynier pełni obowiązki budowniczego i prywatną praktykę to koszt 420 rb. (jednocześnie
Pomianowski otrzymał odszkodowanie 300 rb. rocznie za przeniesienie biura do
Magistratu). Wśród notatek są także dosyć błahe ale interesujące, jak ta z 21
czerwca 1916: „Proszę o tygodniowy urlop w celu wyjazdu na wieś dla
podratowania zdrowia (…). (…) gdybym nie targal swych sil nadmiernym chodzeniem
(…)”.
Szczęśliwie dla Sosnowca zawsze udawało się zażegnać
ostateczną decyzję odejścia Pomianowskiego ze stanowiska. Ostatecznie jednak 15
stycznia 1917 ustąpił on ze stanowiska. Obowiązki przejął dotychczasowy zastępca
Łaszczewski. Pismo z wypowiedzeniem zostało zlożone 12 stycznia.
Notatka z Kuriera Sosnowieckiego jest świetnym podsumowaniem
działalności Józefa Stefana Pomianowskiego w Zagłębiu Dąbrowskim: „Dowiadujemy się, iż p. J. S. Pomianowski,
inżynier cywilny, ustąpił z zajmowanego stanowiska budowniczego miejskiego
miasta Sosnowca. P. Pomianowski, znany w szerokich kołach społeczeństwa miejskiego,
zaznaczył technicznie swoją działalność szeregiem prac konkursowych; wg jego
projektu budowano okoliczne kościoły (Dąbrowa, Zagórze, Strzemieszyce, Niwka i
inne). W wybitnym przedstawicielu budownictwa polskiego miasto nasze traci
wytrawnego pracownika, obeznanego z potrzebami miasta, ich stroną techniczną,
oraz jednego z tych nielicznych, którzy byli za oględnym szafowaniem grosza
publicznego w gospodarce miejskiej i za bezwzględną walką z wyzyskiem.”
Koniec życia
Pomianowski zakończył swe życie jako mężczyzna w pełni sił
twórczych – miał zaledwie 55 lat. Niezmiernie ciekawe co spowodowało tak
szybkie jego odejście – czy kłopoty zdrowotne, na które skarżył się w swych
pismach do magistratu? Może epidemia xxx, która w roku 1919 szalała w Sosnowcu?
Być może bra udział w powstaniou śląskim i odniósł tam jakąś poważną ranę? Niestety
w chwili obecnej nie mamy odpowiedzi na zadane pytanie.
Józef Stefan Pomian Pomianowski zmarł w Sosnowcu 21 września
1919 roku. Kurier Sosnowiecki w numerze z 23 września zamieścił nekrolog: „W niedzielę, 21 września, rozstał się z tym
światem w 55 roku życia Stefan Pomian Pomianowski - Inżynier Architekt, Artysta
Malarz, b. Inżynier miasta Sosnowca. nabożeństwo żałobne odbędzie się we
czwartek, 25 bm. o g. 10 rano w Kościele Parafialnym w Sosnowcu a następnie
zaraz po nabożeństwie wyprowadzone na dworzec kolei warszawsko-wiedeńskiej, na
które zapraszają krewnych, znajomych i przyjaciół pogrążeni w ciężkim smutku
Żona, Córka i Syn”.
W Archiwum Państwowym w Katowicach dostępna jest następująca
notatka: „Magistrat w Sączowie
zaświadcza, że ś.p. Józef Pomianowski zajmował stanowisko Budowniczego Miasta
Sosnowiec od dnia 3.04.1906 starego stylu do dnia 17.01.1917”.
Oddajmy teraz głos Stefanowi Szyllerowi, który w Przeglądzie Technicznym
(1919, nr 51-52) zamieścił krótką notkę o Pomianowskim w: „Gdy wskutek zastoju budowlanego wywołanego przez wojnę nie mógł
zajmować się architekturą, poświęcił się wyłącznie malarstwu, które i przedtem
uprawiał z zamiłowaniem, wystawiając swe obrazy w Krakowie i w Warszawie.
Śmierć przedwcześnie przerwała pracowity i pożyteczny dla architektury naszej
żywot tego inżyniera artysty”. W gazecie Iskra z dnia 3 października 1919 znalazły
się podziękowania za udział w pogrzebie: „Wszystkim,
którzy wzięli udział w odprowadzeniu drogich nam zwłok ś.p. Stefana
Pomianowskiego składamy serdeczne podziękowania. Żona, Córka i Syn”. Pomianowski
został pochowany w Warszawie, na Powązkach (kwatera L). niestety grób jego jest
bardzo zaniedbany co świadczy o tym, że żona i dzieci bądź to nie przeżyli
wojny bądź wyemigrowali – absolutnie nikt nie zajmuje się grobem słynnego
sosnowieckiego artysty i jest to bardzo przykre. Zazwyczaj artyści są doceniani
po śmierci – w przypadku Pomianowskiego jest nieco inaczej – za życia odbierał
zasłużone laury i chwałę za swą działalność artystyczną – jednakże po śmierci
jego sława jakby przygasła. Z pewnością przyczyną takiego stanu rzeczy jest
chociażby jego pochówek w Warszawie, z dala od Sosnowca – i Zagłębia, w którym
działał i był znany. Nie wiadomo, czy jego rodzina po 1919 roku została w
Sosnowcu czy zamieszkała w Warszawie – jest tu jeszcze spore pole do badań.
[1] Patrz: http://www.sejm-wielki.pl/n/Pomianowski
- Pomianowski Karol Michał (1874-1948)
– rodzice: Aleksander Pomianowski i Karolina Schumann (ślub ok. 1873)
[2] Warto odnotować, że
zgodnie z carskim ukazem z 19/31.XII.1866 na stanowiska urzędnicze mogły być
powoływane osoby będące właścicielami nieruchomości w mieście – ale nie było to
przestrzegane. Być może było tak w przypadku Pomianowskiego, który od roku 1912
na pewno mieszkał w Sosnowcu, a gdzie mieszkał wcześniej – można tylko
przypuszczać (APŁ, zespół rząd Gubernialny Piotrkowski w wydziale Administracyjnym
WA i Budowlanym WB).
[4] Towarzystwo Kredytowe
Ziemskie w Królestwie Polskim, pierwsza polska instytucja bankowa,
stowarzyszenie właścicieli ziemskich Królestwa Polskiego z siedzibą w Warszawie
założone w 1825 z inicjatywy Franciszka Ksawerego Druckiego-Lubeckiego; celem
stowarzyszenia było udzielanie kredytów długoterminowych; stowarzyszenie
wspierało polskich właścicieli ziemskich, działało do 1939 (źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki).
[5] http://www.nekrologi-baza.pl/zlista/363
[6] (Przegląd Techniczny 1920
nr 23: Sprawozdanie z działalności Stowarzyszenia Techników w Warszawie za r.
1919 (XXI istnienia Stowarzyszenia). W d. 1 stycznia 1919 r. było członków
1779. Przyjęto w ciągu roku 392, ubyło zaś: a) zmarło 39, a mianowicie: (…)
Pomianowski Józef)
[7] http://www.e-poreba.pl/viewtopic.php?f=2&t=951&start=90