czwartek, 10 października 2013

Rozszerzenie artykułu Artysta czy urzędnik? Opowieść o inż. Józefie Stefanie Pomianie Pomianowskim opublikowanego w Klubie Zagłębiowskim



Rozszerzenie artykułu Artysta czy urzędnik? Opowieść o inż. Józefie Stefanie Pomianie Pomianowskim opublikowanego w Klubie Zagłębiowskim (http://magazyn.klubzaglebiowski.pl/?p=985)


Jak pogodzić pracę artystyczną z codziennymi obowiązkami powiatowego inżyniera w szybko rozwijającej się miejscowości? Nie jest to łatwe. Miał okazję przekonać się o tym bohater niniejszej opowieści – Józef Stefan Pomian Pomianowski.

Pochodzenie
Józef Stefan Wit Pomianowski urodził się 15 czerwca 1864 w Guberni Piotrkowskiej Powiatu Rawskiego parafii Wysokienice.  Był synem Feliksa i Elżbiety (z Manuczewiczów). Feliks był właścicielem majątku Wojska, który w roku 1882 liczył sobie 604 morgi (w tym grunty orne i ogrody zajmowały 562 morgi, łąki 20 mórg, pastwiska 6 mórg – reszta nieużytki) a składał się z 7 budynków murowanych i 9 drewnianych. Był to więc majątek znaczny jak na owe czasy a sami Pomianowscy byli szlachtą mianowaną. Pomimo posiadania majątku Wojska Pomianowscy mieszkali w Będzinie – przynajmniej od roku 1892 – wiadomo to z informacji zawartych w akcie małżeństwa Pomianowskiego ze Stefanią Marią Józef Słowikowską.

Wykształcenie
Pomianowski uczęszczał do słynnej Szkoły Realnej w Łowiczu, której początki sięgają wieku XV, a przez czas jakiś funkcjonowała jako Kolegium Pijarskie. Z archiwum szkoły wynika, że łowicka Szkoła Realna reprezentowała dobry poziom w zakresie nauk ścisłych i sporo jej absolwentów obierało jako dalszy kierunek nauki uczelnie techniczne bądź wojskowe. Obok omawianej przez nas postaci znamienny jest tu przykład Antona Denikina, słynnego białogwardyjskiego generała, który za namową dyrektora szkoły realnej we Włocławku - Lewszyna - przeniósł się w ostatniej klasie do Łowicza, by ukończyć tę szkołę w 1890 r. Powodem zmiany miejsca nauki miał być wyższy poziom nauczania w zakresie przedmiotów ścisłych wykładanych w łowickiej szkole realnej.
Pomianowski ukończył szkołę z odznaczeniem, a następnie wyjechał do Petersburga, gdzie studiował w Instytucie Inżynierów Cywilnych. Instytut Inżynierów Cywilnych w Petersburgu był uczelnią bardzo popularną wśród Polaków, ukończyli ją m.in. tacy architekci jak Eliasz Sidorski, Włodzimierz Sołowiew, Ksawery Drozdowski, Wilhelm Sroka czy Józef Moszyński (był także wykładowcą tej uczelni). Instytut powstał w 1832 roku i kształcił architektów i inżynierów budowlanych z myślą o pełnieniu przez nich w przyszłości funkcji budowniczych miejskich. Dlatego też dużą uwagę zwracano podczas nauki na przedmioty techniczne. Konkursy, do których mogli przystępować studenci, umożliwiały im zdobycie różnych stopni czynów urzędniczych.

Początki kariery
Pomianowski ukończył uczelnię w roku 1889 (miał wtedy 25 lat) z medalem srebrnym, co dawało mu tytuł architekta klasowego drugiego stopnia z prawem do czynu XII klasy.
Dyplom inżyniera dawał wiele możliwości zatrudnienia, a absolwenci szkół technicznych byli na przełomie wieku XIX i XX o wiele bardziej przydatni niż artyści – architekci po uczelniach artystycznych, którzy nie posiadali wystarczających kwalifikacji z zakresu dziedzin inżynieryjnych do obejmowania posad urzędniczych. Dowodem na to był fakt, że ukończenie Instytutu Inżynierów Cywilnych dawało prawo do X klasy uposażenia natomiast dyplom Akademii Sztuk Pięknych w Petersburgu tylko do XIV klasy. Architekci o wykształceniu politechnicznym łatwiej przyjmowali nowoczesne formy organizacji pracy, takie jak spółki oparte na zasadach partnerskich czy biura projektowo-budowlane. Dobrym przykładem jest tutaj właśnie Pomianowski, o czym będzie mowa w dalszej części artykułu.
Wielu absolwentów Instytutu w Petersburgu zatrudniało się w charakterze miejskich budowniczych – Pomianowski wybrał prężnie rozwijające się Zagłębie Dąbrowskie. Z pewnością wybór miejsca zatrudnienia był związany z faktem, że rodzice Pomianowskiego mieszkali w tym czasie w Będzinie – jednak nie wiadomo czy to Stefan przeprowadził się do rodziców, czy też rodzice do Stefana. Wiadomo jedynie, na początku XX wieku Pomianowski mieszkał w Sosnowcu na ulicy Fabrycznej (dziś Małachowskiego 4). W spisie wyborców uprawnionych do głosowania w wyborach do Gosudarskaja Duma, z roku 1912, znajdujemy jego nazwisko pod numerem 2680. Pod numerem 2860 w innej liście, ale z tego samego okresu, znajdujemy nazwisko Pomianowski Aleksander Michajlow – przypuszczalnie był to jakiś bliski krewny naszego bohatera[1].

Urzędnik
Jak już wcześniej wspomiano, równocześnie z uzyskaniem dyplomu IIC, czyli w roku 1889, Pomianowski podjął służbę w Urzędzie Miasta Będzina na stanowisku inżyniera powiatowego[2]. Funkcję tę piastował do roku 1905. W tym pamiętnym dla Zagłębia Dąbrowskiego roku (przypomnijmy, że w tym okresie miały miejsce liczne strajki a przez 10 dni istniała Republika Zagłębiowska) awansował na stanowisko budowniczego miejskiego w Sosnowcu jednocześnie zachowując tytuł architekta powiatowego (łączenie stanowisk nie było czymś dziwnym w ówczesnych czasach). Urząd architekta miejskiego sprawował do roku 1917, kiedy to ze względów finansowych złożył rezygnację.
W roku 1892 Pomianowski (posiadający wtedy tytuł Sekretarza Kolegialnego – czyli 10 stopnia w hierarchii 14 rang w ramach Systemu służby państwowej, cywilnej i wojskowej w Rosji Carskiej) ożenił się ze Stefanią Marią Józef Słowikowską[3] – ślub odbył się w Warszawie w kościele św. Barbary. Ojciec Marii, Adam Słowikowski, był dobrze znany w Warszawie ponieważ piastował stanowisko Naczelnika Ziemskiego Towarzystwa Kredytowego[4]. Matką Marii była Józefa z Cyrońskich (zmarła w Warszawie 31 stycznia 1916 roku[5]). Świadkami na ślubie Pomianowskiego był ojciec Marii – Adam, oraz Leopold Łącki – deputowany Ziemskiego Towarzystwa Kredytowego. Dwa dni przed ślubem narzeczeni spisali umowę małżeńską u urzędującego Notariusza przy kancelarii Hipotecznej Warszawskiego Sądu Okręgowego Henryka Iwanowicza Ciunkiewicza. Ciekawostką jest, że ślubu udzielał inny krewny panny młodej – Stanisław Słowikowski, Proboszcz Parafii Imielno i Katecheta Szkół Warszawskich.
Pomianowski był czynnym członkiem Stowarzyszenia Techników w Warszawie[6].
Jaki był zakres obowiązków miejskiego architekta? Na przykładzie Pomianowskiego można zauważyć, że w swojej pracy zawodowej zajmował się głównie bardzo przyziemnymi - dosłownie - tematami. Nie tylko więc wznosił strzeliste neogotyckie katedry ale potrafił pochylić się nad niszczejącymi zabytkami zagłębiowskiej ziemi. Ciekawy jest artykuł z Kuriera Sosnowieckiego z roku 1902 dot. zniszczenia części muru zamku będzińskiego, przylegającego do baszty zamkowej, co groziło jej zawaleniem: „(…) Przed paru miesiącami komisja archeologiczna zapytywała za pośrednictwem p. Gubernatora piotrkowskiego o stan murów, i inżynier Pomianowski dał wyczerpujące wyjaśnienie o stanie takowych, ostrzegając jednocześnie, że katastrofa może być w krótkim czasie spodziewana”.
Inne artykuły w prasie codziennej z początku 20 wieku, gdy Pomianowski pracował jeszcze w Będzinie, dają szerszy obraz działalności budowniczego miasta. I tak w grudniu 1904 roku „delegowany urzędnik kolejowy odbierał od komisji miasta, złożonej z Pana Prezydenta [Będzina], p. inżyniera powiatowego, sekretarza magistratu i dwóch obywateli grunta na szosę od kozackich koszar do mostu kolejowego przy szosie dąbrowskiej” (na marginesie: właścicielem koszar był w tym czasie p. Dietel). 16 maja 1904 rozpoczęto kopanie fundamentów pod kościół pogoński, z całą pewnością Pomianowski występował tam jako autor projektu oraz nadzorujący budowę z ramienia Magistratu. W tym samym czasie z Petersburga przybył przedsiębiorca budowy sieci tramwajowej p. Wejsblat - łącznie z którym „magistrat w obecności p. inżyniera powiatowego warunki budowy omawiali i zmieniali niektóre paragrafy”. 
Kolejne obszary działalności miejskiego architekta: „W dniach 8 - 9 lipca 1904 Inżynieria Powiatowa Będzina dokonała pomiarów drogi od Będzina przez osadę czeladź do komory celnej Czeladź. Droga będzie przebudowana na pierwszorzędną. Buduje się też nowy most przez Brynicę pod Czeladzią.


Pracując już w Sosnowcu Pomianowski nadzorował kwestie budowlane w każdej niemal okolicznej osadzie. Świadczą o tym rozliczenia za przejazdy m.in. na Niwkę czy Środulę – poniżej cytat z pisma do magistratu z prośbą o zwrot wydatków:
„Niniejszym proszę o zwrot wydatków za przejazd poza granicami Byłego M. Sosnowca i wydatków na najem pomocy dla robót niwelacyjnych i mierniczych stosownie do niżej przygotowanego wykazu:
1.      (1.04.1915) Do Modrzejowa na roboty [nieczytelne] b. komory – 3.95 rb 2 godziny.
2.      (3.04) Zapłacenie pomocy przy wymierzaniu linii dla ulicy Katowickiej przez posesję Mazura – 0.60 rb.
3.      (4.04) Zapłacenie pomocy przy pomiarowaniu przejazdu koło Magistratu 0.70 rb.
4.      (5.04) Zapłacenie pomocy przy pomiarowaniu przejazdu koło huty Ema oraz tamże niwelacji 1.20 rb.
5.      (6.04) Do Modrzejowa na roboty przy komorze 3.5 rb, 2 godziny.
6.      (10.04) Do Modrzejowa dla kontroli robót 3.75, 2.5 godziny.
7.      (12.04) Do Modrzejowa dla ustawienia tablic z nazwami ulic i na ulicę G…[nieczytelne] 4.50 rb., 3 godziny.
8.      (15.04) Do Modrzejowa na roboty 3.35 rb, 2 godziny.
9.      (17.04) Na Środulę dla obejrzenia studni 2.25 rb., 1.5 godziny.
10.  (10.04) Do Modrzejowa 3.75 rb., 2.5 godziny.
11.  (20.04) Zapłacenie pomocy przy niwelacji ulicy Głównej dla robót koło hoty Ema 1.25 rb.
12.  (25.04) Do Modrzejowa i na ulicę Będzińską 4.50 rb., 3 godziny.
13.  Do Modrzejowa na komorę i do szkoły 3.75 rb., 2.5 godziny.”

Dodajmy, że w latach 1911-1913 Pomianowski opracował także plan elektryfikacji Będzina - poniżej
znajduje się fragment projektu.

 
Warto tutaj podać informację dot. dochodów architekta miejskiego w sosnowieckim magistracie. Otóż świeżo ukonstytuowany w roku 1902 urząd w Sosnowcu podał do publicznej wiadomości wysokości pensji jego urzędników. I tak zaprojektowany etat Sosnowieckiego magistratu (pis. oryg.) wygląda następująco (tylko wycinek): Architekt Miejski to urzędnik III klasy (rangi IXm pensji VIII). Pensja wynosi 600 rubli, na przejazdy 300 rubli.

Sprawa sądowa
Niewątpliwie należy wspomnieć o sprawie sądowej, w którą Pomianowski był uwikłany na początku swej kariery powiatowego inżyniera. Otóż 24 kwietnia 1891 roku wydał zaświadczenie pp. Edwinowi i Oskarowi Guldczyńskim, że kupione przez nich od mieszczan będzińskich w 1889 roku ziemie w miejscowości Kempiny (w odleglości półtora wiorsty od granicy miasta Będzina), zapisane są w rejestr "forwarków miasta Bedzina", co jednak było nieprawdą. Zacytujmy fragment akt sądowych z 1895 roku, które ukazując Pomianowskiego jako honorowego człowieka, który przede wszystkim dąży do poznania prawdy:
„Na podstawie najwyższego nakazu z dnia 14 marca 1887 roku, zabraniającego obcokrajowcom nabywać ziemie poza miejskimi osiedleniami, Prokuratura w Carstwie Polskim przedstawiła powództwo o zlikwidowaniu umów kupna-sprzedaży oznaczonych działek ziemi dla kupcow Guldszinskich [Huldczyńskich]; Guldszinscy [Huldczyńscy] dla obalenia powództwa przedstawili otrzymany przez nich plan miejskiej przestrzeni, utworzony w 1891 roku przez Szolcom [prawdopodobnie Powiatowy Geodeta], z ukazaniem na nim działek nr 174, 344, 483, 201 ,225, 501, 502, 150, 330, 297, 298, 177, 110, 309, 31, 246, 202, 136, 290 wraz z oficjalnym potwierdzeniem Będzińskiego  inżyniera - architekta, oskarżonego Pomianowskiego, z data 24 kwietnia 1891 roku, o tym, że oznaczone numery pochodza z rejestru "folwarku miasta Bedzina " mimo, iż w rzeczywistosci dane działki w rejestrze nie widnieja. Oskarżony Pomianowski nie przyznał swojej winy w związku z obwinieniem, wyjaśniając, iż wydał dane zaświadczenie Gulszinskim [Huldczyńskim], jednak natychmiast po wydaniu danego zaświadczenia, doniósł pisząc raport do Gubernatora o swoich wątpliwościach odnośnie prawidłowości danego świadectwa i sam podjął kroki dla wyjaśnienia danej kwestii.”
Pomianowski dążył do tego, aby sąd uznał, że przyczyną błędnej decyzji były nieprawidłowe rejestry, które rzeczywiście były oznaczone różnie: "ziemie miasta Bedzina", "Folwarki miasta Będzina" i w samej ich zawartości zlewaja się w dwa pojęcia - "ziemie i folwarki" miasta Będzina. Ze względu na brak doświadczenia (ile lat???) Pomianowski o tych subtelnych różnicach nie wiedział.
4 lipca 1895 roku Warszawski Sąd (zgodnie z rozkazem "Jego Imperialistycznego Waszmości", na posiedzeniu 11 Kryminalnego Departamentu, na którym byli obecni: A. K. Meyer, członkowie: I. R. Lentz, P. S.Firsow, pomocnik sekretarza W. W. Szaramowicz, w obecności towarzysza prokuratora Sadu A. E. Kilszteta) postanowił zwrócić Pomianowskiemu uwagę bez wniesienia zapisu w akta. Uzasadnieniem łagodnego wyroku było to, że Pomianowski wydając decyzje nie miał złych zamiarów a także „sam wystosował raport ze swoimi wątpliwościami do Gubernatora, potwierdzając nieprawidłowość wydanego przez siebie świadectwa”. Uzupełnieniem aktu były zapisy, że dwa plany z 27 lutego 1892 i z 24 kwietnia 1891 jako załączniki do sprawy Drugiego Państwowego (Obywatelskiego) Departamentu Warszawskiego Sądu, powinny być zwrócone zgodnie z jego postanowieniem, a kopia ogólnego planu miasta Będzina, przedstawionego przez podejrzanego Pomianowskiego, powinna być jemu zwrócona.

Artysta
Równolegle z pracą w magistracie Pomianowski prowadził także prywatną praktykę budowlaną, był właścicielem przedsiębiorstwa „Pomianowski i Spółka”. Wzmiankę o firmie znajduje się w zachowanej w Archiwum Państwowym korespondencji z niejakim Chrobokiem z Charlottenburg’a, dla którego Pomianowski wykonywał zlecone prace i nawet sądzili się o niemałe kwoty.
Teraz kilka słów o zrealizowanych projektach Pomianowskiego, o których najlepsze świadectwo daje lokalna prasa z tamtego okresu. W pierwszej kolejności opisane zostaną świątynie, budowane w przeważającej części w stylu ceglanego gotyku (jak to określił Stefan Szyller w Przeglądzie Technicznym 1919 Nr 51-51):
·        Kościół św. Jana Chrzciciela w Sosnowcu Niwce.
„Plan na nowy kościół wykonał jak również i ogólną inspekcję przy budowie kościoła prowadził p. Pomianowski, inżynier budowniczy z Będzina. Kościół niwecki jest jednem z pierwszych dzieł p. Pomianowskiego, rokującego tak piękną przyszłość w zakresie budownictwa kościelnego.”
·        Bazylika Najświętszej Maryi Panny Anielskiej w Dąbrowie Górniczej.
Wg kosztorysu tej budowy wynagrodzenie budowniczego wyniosło 2.400 rubli (w samym tylko roku 1901; do roku 1905 kwota ta wzrosła do 6700 rubli).
·        Kościół św. Joachima w Sosnowcu;
·        Bazylika Najświętszego Serca Pana Jezusa w Strzemieszycach.
„Plany świątyni zaprojektował w stylu wiślano-bałtyckim p. Stefan Józef Pomianowski inżynier budowniczy, znany z wykonawstwa kilku świątyń w naszem Zagłębiu”. Plany architektoniczne kaplicy – a później od 1906 roku kościoła filialnego i od 1911 roku parafialnego – przygotował inż. Józef Pomianowski, architekt powiatowy z Będzina. Koszty budowy ustalił on na sumę 14 447 rubli i 32 kopiejek. 22 lutego 1898 roku mieszkańcy Strzemieszyc Wielkich i Małych zaaprobowali zarówno plany architektoniczne jak i kosztorys budowy, który miał być nabyty wyłącznie z dobrowolnych składek wiernych, ale bez ograniczenia wielkości funduszów, należnych parafii w Gołonogu. Dnia 10 sierpnia 1898 roku władze rosyjskie ostatecznie zezwoliły mieszkańcom Strzemieszyc na budowę kaplicy zgodnie z przedstawionymi kosztami. Rok później, 25 sierpnia 1899 roku członkowie Komitetu Budowy zakupili za 1 550 rubli od Romana Mojchy 1,5 morgi ziemi w celu powiększenia placu pod budowę kaplicy. Pierwsze prace budowlane w parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Dąbrowie Górniczej Strzemieszycach ruszyły jesienią 1900 roku (źródło: www.kuria.sosnowiec.pl).
·        Kościół św. Tomasza w Sosnowcu.
Informacja z rocznika sosnowieckiego rocznik 1902: „Kronika bieżąca - Pogoń - Nowy Kościół. Plan kościoła w stylu gotyckim wykonał inżynier architekt powiatu będzińskiego, p. Stefan Pomianowski.”
·        Kościół św. Antoniego w Koziegłówkach.
Zbudowany w latach 1903-1908, projekt Hugona Kudery a plany Pomianowskiego
·        Kościół p. w. Zesłania Ducha Świętego w Ząbkowicach.
„Rozpoczęto w Ząbkowicach starania o wzniesienie świątyni na 3 tys. osób, która stanie w 1905 roku wg projektu inż. Pomianowskiego, który na konkursie na budowę Kościoła Zbawiciela w Warszawie otrzymał złoty medal poza konkursem.”
·        Kościół p.w. św. Stanisława w Czeladzi.
Dwa pierwsze projekty tej świątyni (przedłożone pomiędzy 1900 a 1903 rokiem) zostały odrzucone przez powiatowego budowniczego, Pomianowskiego, jako nieudane. W Przeglądzie Technicznym nr 23/1913 (s. 328) znajduje się zapis z posiedzenie Komitetu Budowy: „Obecny na posiedzeniu p. Kuder podaje, iż prowadzi on roboty przy budowie nowego kościoła na wykonanych już fundamentach wg projektu p. Pomianowskiego, założonych w ten sposób, że dotykają one prawie rogu starego kościoła, który był przeznaczony na zburzenie i nie posiada artystycznej wartości”. W kalendarium budowy przedstawionym w inwentarzu całego majątku należącego do Kościoła rzymsko-katolickiego w Czeladzi sporządzonym w roku 1944 przez ówczesnego proboszcza ks. J. Sobczyńskiego) napisano: Budowniczy p. Pomianowski z Sosnowca nie zgodził się na robienie detalicznych rysunków, wobec czego postanowiono wyszukać innego budowniczego i polecić mu wykonanie tychże planów (6 kwietnia 1907).
·        Kościół p. w. Przenajświętszego Ducha Świętego w Porębie.
Kościół zbudowano na podstawie łacińskiego krzyża w stylu neogotyckim. Prezbiterium jest o wiele mniejsze od nawy głównej. Łuki sklepień w prezbiterium schodzą się i opierają na kapitelach potrójnych bliźniaczych kolumn (w głównej nawie pojedyncze). Pierwotnie sklepienie wnętrza kościoła miało być typowe dla XX wiecznych budowli, jednak projektant [Pomianowski], zgodnie z wolą parafian, zmienił pierwotny plan i zaprojektował sklepienie również w neogotyckim stylu[7].
Inne budowle:
·        Pałac Wilhelma w Sosnowcu w stylu neobarokowym.
·        Mauzoleum Dietlów w Sosnowcu w stylu neoromańskim.
·        Fasada kamienicy w Sosnowcu przy ul. Dekerta 6,
·        Budynki fabryczne w Będzinie:
o          Budynek fabryczny na wytop surówki przy ul. Słowiańskiej 1893,
o          Fabryka cegieł J. Piechulka 1895,
o          Fabryka krochmalu przy ul. Modrzewiowej Sz. Helgardta 1910,
o          Plan fabryki odlewni żelaza H. Gliksztajna 1894,
o          Fabryka Mej(y)erholda 1898,
o          Pomieszczenie dla lokomobili na terenie zabudowań fabryki farb 1899,
o          Budynek fabryczny Tylmansa i Oppengeima 1913,
o          Stajnia Wł. Gutmana przy ul. Słowiańskiej 1892,
o          Budynek gospodarczy przy zbiegu ulic Słowiańskiej i Smoleńskiej 1892,
o          Budynek gospodarczy T. Inwalda 1910,
o          Projekt wozowni murowanej T. Laprusa przy ul. Modrzejewskiej 1894,
o          Pomieszczenie na maszynę w fabryce Oppenheima 1891,
o          Pomieszczenie na piec do wypalania wapna A. Wekselmana 1910,
o          Warsztat przy ul. Nabrzeżnej M. Kornfelda 1904,
o          Warsztat stolarski i budynek gospodarczy braci Pleskner 1910.
·        Kilkadziesiąt budynków mieszkalnych w Będzinie, np.: oficyna braci Altman na pl. Aleksandrowskim 1910, 3 piętrowy dom z oficynami i sala koncertowa Winera przy Nowym Placu Targowym i ul. Kijewskiej 1895, dom Langera przy placu bazarowym 1897.

Konkurs na projekt kościoła Zbawiciela w Warszawie
Bez wątpienia należy wspomnieć o konkursie na projekt kościoła Zbawiciela w Warszawie, w którym dzieło Pomiana odznaczono wielkim medalem złotym. Do realizacji w Warszawie nie doszło. Konkurs architektoniczny wygrał projekt Stefana Szyllera, jednak ze względu na zbyt wysokie koszty realizacji kościół wzniesiono według projektu, który zajął II miejsce (autorstwa zespołu architektów: Józefa Piusa Dziekońskiego, Ludwika Panczakiewicza i Władysława Żychlewicza). W Przemysłowo-Handlowym Kurierze Sosnowieckim znalazła się wzmianka o tym wydarzeniu (19.05-01.06.1901): „Za plan na Kościół Zbawiciela w warszawie otrzymał p. St. Pomianowski złoty medal za konkursem. Inż. architekt Pomianowski, jak wiadomo, wybudował wg własnego projektu świątynię w Niwce a obecnie buduje kościół w Dąbrowie Górniczej”. Ciekawostką jest, że projekt Szyllera stał się podstawą do wybudowania kościoła p.w. Niepokalanego Poczęcia NMP w Sosnowcu Sielcu. Ta realizacja jest niezwykle ciekawa, ponieważ jeszcze przed wbiciem pierwszej łopaty pod fundamenty był to temat „medialny” – mianowicie na łamach Kuriera Sosnowieckiego toczyła się interesująca dysputa dot. m.in.  ziemi pod kościół, oceny planów architektonicznych, dziwnych zachowań niektórych członków Komitetu Budowy. Dla nas najciekawszy jest wątek wzajemnych replik Stefana Szyllera i Pomianowskiego – mianowicie pierwszy z architektów przedłożył Komitetowi swoje plany, które potem Pomianowski na łamach prasy skrzętnie zrecenzował. Głównym zarzutem popartym zestawieniami liczbowymi było to, że zbyt mało modlących widzi nawę główną siedząc w różnych częściach świątyni. Inne słabe punkty projektu, wg Pomianowskiego, to ciemny korytarzyk łączący prezbiterium z zakrystią i wysoka kopuła z wieżyczkami, która zmniejsza naturalnie wewnętrzną przestrzeń kościoła. Szyller odpowiedział na konkretne zarzuty ale jednocześnie rozpoczął tzw. „osobiste wycieczki w stronę Pomianowskiego”, np. dotykał strony estetycznej jego projektu pisząc: „liczne wieżyczki w jego [Pomianowskiego] projekcie mogą się też nie wszystkim podobać, a do taniości jego budowli chyba także się nie przyczyniają”. Pomianowski zareplikował: „w liście swoim (…) nie dotykałem zupełnie strony estetycznej projektu kościoła w Sielcu, stojąc na gruncie zupełnej bezstronności”. Inne korespondencje bohatera naszego artykułu informują nas m.in. o tym, że nie przedstawiał żadnych szkiców kościoła w Sielcu. Jednocześnie przyznaje, że otrzymał listownie od jednego z członków Komitetu Budowy prośbę o ofertę, którą jednak odrzucił. Ciekawe jednak jest to, że niejaki p. Herman w liście do Kuriera pisze: „Dziwne zaiste jednak  wydaje mi się, iż p. Pomianowski już po zakupieniu planów przez Komitet planów budowy wystąpił do tegoż z propozycją zwrócenia p. Szyllerowi kosztów za szkice, plany i kosztorys, (co wynosi obecnie 1100 rb.) obiecując natomiast zrobić nowe plany i prowadzić budowę kościoła wg tychże”.
Pomianowski często bywał w Zakopanem, zawarł tam znajomość ze Stanisławem Witkiewiczem. W liście datowanym na 5 grudnia 1900 pisze do niego: "Po wyjeździe z Zakopanego rzucony byłem w taki wir pracy urzędowej, że o kwestiach artystycznej natury z konieczności musiałem zapomnieć". Jednakże musiał znaleźć czas na opracowywanie detali do przebudowywanego w tym czasie kościoła w Dąbrowie (dzisiejsza Bazylika), gdyż prosi Witkiewicza we wspomnianym liście o przysłanie mu na adres "Katowice o/s Joks" „fotograficznych zdjęć motywów do detali rzeźb”, które ten będzie uważał „za godne polecenia”. Na zimę 1901 zaplanował Pomianowski wykonanie płaskorzeźby nad głównym wejściem - a dokładnie jej wykucie tak aby wiosną była zamurowana.

Człowiek renesansu?
Na jeszcze innej niwie działał inżynier Pomianowski. Mianowicie w Dzienniku Częstochowskim (Nr 117 1906) znajdujemy spis grona nauczycielskiego 7 klasowej szkoły handlowej w Będzinie. Czytamy, że w roku szkolnym 1908 inż. Pomianowski Stefan uczył tam kreślenia. Niezmiernie ciekawe muszą być wspomnienia uczniów tek szkoły dotyczące tak wybitnej postaci – może kiedyś trafi się na jakiś ślad…
Pomianowski pisywał także do Przemysłowo handlowego Rocznika Sosnowieckiego - kilka sprawnie napisanych artykułów, dot. m.in. budowy parku w Będzinie oraz historii zamku, podpisana jest pseudonimem Stef. Był także nasz bohater krzewicielem kultury w Sosnowcu – w Expresie Zagłębiowskim z roku 1996 na stronie 22 można znaleźć informacje dot. zalążków Grupy Artystycznej Zagłębie. Mianowicie: „[W Sosnowcu odbyła się] „pierwsza wystawa prac plastycznych odbyła się w grudniu 1903 roku. Wśród obrazów swój olejny pejzaż spod Ząbkowic eksponował miejscowy twórca K. Pomianowski. Nie mamy bliższych danych na temat miejsca ekspozycji ale wszystkie tropy wskazują na to, iż było to w domu inż. Pomianowskich, przy ówczesnej ul. Fabrycznej. (…)W roku 1921 [już po śmierci J. Pomianowskiego] zawiązał się Komitet Wystawy Obrazów w osobach inżynierostwa Pomianowskich”. Te fragmenty wskazują na to, że krewny Pomianowskiego, być może nawet syn, był artystą malarzem. Niestety brak dalszych tropów w tym temacie. Jedynym jak dotąd śladem wystawowej działalności Pomianowskiego jest informacja o prezentacji 8 projektów kościołów w Towarzystwie Zachęty Sztuk Pięknych w Warszawie w 1904 roku.
Pomianowskiego widzimy też przy współorganizowaniu pierwszego Klubu Esperantystów w 1906 roku, przy Warszawskiej 20 w Sosnowcu.

Ciężka dola urzędnika
Lata wojny odcisnęły swe piętno na mieszkańcach Sosnowca, nie inaczej było w przypadku miejskiego budowniczego. Już w sierpniu 1915 roku skierował do sosnowieckiego magistratu prośbę o podwyżkę. Oddajmy mu głos (pisownia oryginalna): „Do Magistratu m. Sosnowca, 10.08.1915. Jako Inżynier i Budowniczy m. Sosnowca pobieram z Kasy Miejskiej miesięcznie: 75 rb. pensyi (po potrąceniu 5 rb. na emeryturę), 25 rb na rozjazdy, 10 rb na utrzymanie biura, pomoc, materiały piśmiennicze i rysunkowe i 25 rb na najem dwóch pokoi pod Kancelarię. W normalnych czasach, gdy exystencja moja opierała się na dochodach z prywatnej praktyki, razem wzięta suma 75+25+10=80 rb [błąd w obliczeniach!] zaledwie wystarczala na rozjazdy i materiały dla kancelaryi, dziś zaś, gdy wszystko podrożało, gdy często dziennie na konia muszę wydać do 6ściu rb:, gdy obarcza mnie najem robotników dla studiów na gruncie, albowiem jeden dróżnik wyjechal, a drugiego usunąłem przed wojną - to rachunek z ostatnich miesięcy wykazuje, że nietylko nie pobieram żadnej pensyi, lecz przeciwnie dopłacam do zajmowanego stanowiska.” W piśmie wskazuje dalej Pomianowski na fakt, iż zamiast spodziewanej podwyżki, urząd miasta udzielił niektórym urzędnikom pożyczki, o którą de facto nie występowali. Podsumowaniem jest: „by owa suma figurująca w protokule posiedzenia Zarządu jako pożyczka była przeniesiona na conto wpłaconych w części podwójnej pensyi z dodatkami za rok obiegły należących mi się zgodnie z przejazdami za czas w okresie wojny. Niezależnie powyższego proszę by od 1 sierpnia r.b. pensja moja łącznie z dodatkami na rozjazdy i kancelarję w jednej sumie, jak również technicznego konduktora Henryka Łaszczewskiego była podwyższoną do rozmiarów umożliwiającycyh exystencję, gdyż nadal pełnić de facto honorowo tych czynności nie jestem w stanie”. Znamienne jest, że Pomianowski w równej mierze troszczy się o „exystencję” swojego współpracownika Łaszczewskiego, który potem, uprzedzając fakty, przejmie jego obowiązki. Podania o podwyżkę, wypowiedzenia i ich wycofywanie miały miejsce przez cały rok 1915 i następny.
Ciekawe są informacje przytaczane przez Pomianowskiego a mające motywować jego prośby o wzrost uposażenia, np.: "28 lat służby - Do tej pory liczono się z moim wysokim stopniem naukowym i licznymi znanymi specjalistom i ogółowi pracami." Albo: „(…) jestem członkiem Zarządu tego Miasta dla spraw technicznych. (…) Praktyka prywatna, którą prowadzę, zmalała w czasie wojny do minimum. (…) W 1880 zostałem zaliczony do Technicznego Komitetu przy Ministerstwie Spraw Wewnętrznych w Petersburgu.”
Z prowadzonej korespondencji można dowiedzieć się np. o tym, że  utrzymanie lokalu, w którym miejski inżynier pełni obowiązki budowniczego i prywatną praktykę to koszt 420 rb. (jednocześnie Pomianowski otrzymał odszkodowanie 300 rb. rocznie za przeniesienie biura do Magistratu). Wśród notatek są także dosyć błahe ale interesujące, jak ta z 21 czerwca 1916: „Proszę o tygodniowy urlop w celu wyjazdu na wieś dla podratowania zdrowia (…). (…) gdybym nie targal swych sil nadmiernym chodzeniem (…)”.
Szczęśliwie dla Sosnowca zawsze udawało się zażegnać ostateczną decyzję odejścia Pomianowskiego ze stanowiska. Ostatecznie jednak 15 stycznia 1917 ustąpił on ze stanowiska. Obowiązki przejął dotychczasowy zastępca Łaszczewski. Pismo z wypowiedzeniem zostało zlożone 12 stycznia.
Notatka z Kuriera Sosnowieckiego jest świetnym podsumowaniem działalności Józefa Stefana Pomianowskiego w Zagłębiu Dąbrowskim: „Dowiadujemy się, iż p. J. S. Pomianowski, inżynier cywilny, ustąpił z zajmowanego stanowiska budowniczego miejskiego miasta Sosnowca. P. Pomianowski, znany w szerokich kołach społeczeństwa miejskiego, zaznaczył technicznie swoją działalność szeregiem prac konkursowych; wg jego projektu budowano okoliczne kościoły (Dąbrowa, Zagórze, Strzemieszyce, Niwka i inne). W wybitnym przedstawicielu budownictwa polskiego miasto nasze traci wytrawnego pracownika, obeznanego z potrzebami miasta, ich stroną techniczną, oraz jednego z tych nielicznych, którzy byli za oględnym szafowaniem grosza publicznego w gospodarce miejskiej i za bezwzględną walką z wyzyskiem.

Koniec życia
Pomianowski zakończył swe życie jako mężczyzna w pełni sił twórczych – miał zaledwie 55 lat. Niezmiernie ciekawe co spowodowało tak szybkie jego odejście – czy kłopoty zdrowotne, na które skarżył się w swych pismach do magistratu? Może epidemia xxx, która w roku 1919 szalała w Sosnowcu? Być może bra udział w powstaniou śląskim i odniósł tam jakąś poważną ranę? Niestety w chwili obecnej nie mamy odpowiedzi na zadane pytanie.
Józef Stefan Pomian Pomianowski zmarł w Sosnowcu 21 września 1919 roku. Kurier Sosnowiecki w numerze z 23 września zamieścił nekrolog: „W niedzielę, 21 września, rozstał się z tym światem w 55 roku życia Stefan Pomian Pomianowski - Inżynier Architekt, Artysta Malarz, b. Inżynier miasta Sosnowca. nabożeństwo żałobne odbędzie się we czwartek, 25 bm. o g. 10 rano w Kościele Parafialnym w Sosnowcu a następnie zaraz po nabożeństwie wyprowadzone na dworzec kolei warszawsko-wiedeńskiej, na które zapraszają krewnych, znajomych i przyjaciół pogrążeni w ciężkim smutku Żona, Córka i Syn”.
W Archiwum Państwowym w Katowicach dostępna jest następująca notatka: „Magistrat w Sączowie zaświadcza, że ś.p. Józef Pomianowski zajmował stanowisko Budowniczego Miasta Sosnowiec od dnia 3.04.1906 starego stylu do dnia 17.01.1917”.
Oddajmy teraz głos Stefanowi Szyllerowi, który w Przeglądzie Technicznym (1919, nr 51-52) zamieścił krótką notkę o Pomianowskim w: „Gdy wskutek zastoju budowlanego wywołanego przez wojnę nie mógł zajmować się architekturą, poświęcił się wyłącznie malarstwu, które i przedtem uprawiał z zamiłowaniem, wystawiając swe obrazy w Krakowie i w Warszawie. Śmierć przedwcześnie przerwała pracowity i pożyteczny dla architektury naszej żywot tego inżyniera artysty”. W gazecie Iskra z dnia 3 października 1919 znalazły się podziękowania za udział w pogrzebie: „Wszystkim, którzy wzięli udział w odprowadzeniu drogich nam zwłok ś.p. Stefana Pomianowskiego składamy serdeczne podziękowania. Żona, Córka i Syn”. Pomianowski został pochowany w Warszawie, na Powązkach (kwatera L). niestety grób jego jest bardzo zaniedbany co świadczy o tym, że żona i dzieci bądź to nie przeżyli wojny bądź wyemigrowali – absolutnie nikt nie zajmuje się grobem słynnego sosnowieckiego artysty i jest to bardzo przykre. Zazwyczaj artyści są doceniani po śmierci – w przypadku Pomianowskiego jest nieco inaczej – za życia odbierał zasłużone laury i chwałę za swą działalność artystyczną – jednakże po śmierci jego sława jakby przygasła. Z pewnością przyczyną takiego stanu rzeczy jest chociażby jego pochówek w Warszawie, z dala od Sosnowca – i Zagłębia, w którym działał i był znany. Nie wiadomo, czy jego rodzina po 1919 roku została w Sosnowcu czy zamieszkała w Warszawie – jest tu jeszcze spore pole do badań.


[1] Patrz: http://www.sejm-wielki.pl/n/Pomianowski - Pomianowski Karol Michał (1874-1948) – rodzice: Aleksander Pomianowski i Karolina Schumann (ślub ok. 1873)
[2] Warto odnotować, że zgodnie z carskim ukazem z 19/31.XII.1866 na stanowiska urzędnicze mogły być powoływane osoby będące właścicielami nieruchomości w mieście – ale nie było to przestrzegane. Być może było tak w przypadku Pomianowskiego, który od roku 1912 na pewno mieszkał w Sosnowcu, a gdzie mieszkał wcześniej – można tylko przypuszczać (APŁ, zespół rząd Gubernialny Piotrkowski w wydziale Administracyjnym WA i Budowlanym WB).
[4] Towarzystwo Kredytowe Ziemskie w Królestwie Polskim, pierwsza polska instytucja bankowa, stowarzyszenie właścicieli ziemskich Królestwa Polskiego z siedzibą w Warszawie założone w 1825 z inicjatywy Franciszka Ksawerego Druckiego-Lubeckiego; celem stowarzyszenia było udzielanie kredytów długoterminowych; stowarzyszenie wspierało polskich właścicieli ziemskich, działało do 1939 (źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki).
[5] http://www.nekrologi-baza.pl/zlista/363
[6] (Przegląd Techniczny 1920 nr 23: Sprawozdanie z działalności Stowarzyszenia Techników w Warszawie za r. 1919 (XXI istnienia Stowarzyszenia). W d. 1 stycznia 1919 r. było członków 1779. Przyjęto w ciągu roku 392, ubyło zaś: a) zmarło 39, a mianowicie: (…) Pomianowski Józef)
[7] http://www.e-poreba.pl/viewtopic.php?f=2&t=951&start=90