piątek, 24 czerwca 2011

Co Pomianowski zrobił dla Czeladzi?

Będąc na wycieczce po kościele św. Stanisława i Męczennika w Czeladzi zastanawiałem się, czy i tutaj mój bohater nie położył jakichś zasług. Słuchając przewodniczki usłyszałem, że dwa pierwsze projekty tej świątyni (przedłożone pomiędzy 1900 a 1903 rokiem) zostały odrzucone
przez powiatowego budowniczego jako nieudane. Poszperałem głębiej i okazuje się, że Pomianowski wykonał plany fundamentów tej świątyni - cytuję kalendarium budowy przedstawione w inwentarzu całego majątku należącego do Kościoła rzymskoKatolickiego w Czeladzi sporządzonym w roku 1944 przez ówczesnego proboszcza ks. (J. Sobczyńskiego: 1907 6 kwietnia: Budowniczy p. Pomianowski z Sosnowca nie zgodził się na robienie detalicznych rysunków, wobec czego postanowiono wyszukać innego budowniczego i polecić mu wykonanie tychże planów. W Przeglądzie Technicznym nr 23/1913 (s. 328) znajdujemy notatkę dot. budowy - a właściwie zapis z posiedzenie Komitetu Budowy: Obecny na posiedzeniu p. Kuder podaje, iż prowadzi on roboty przy budowie nowego kościoła na wykonanych już fundamentach wg projektu p. Pomianowskiego, założonych w ten sposób, że dotykają one prawie rogu starego kościoła, który był przeznaczony na zburzenie i nie posiada artystycznej wartości.

piątek, 29 kwietnia 2011

Kalendarium robót J.S.Pomian-Pomianowskiego

Kościół św. Joachima w Sosnowcu 1893 1908
Kościół św. Jana Chrzciciela w Sosnowcu Niwce 1896 1910
Bazylika Najświętszej Maryi Panny Anielskiej w Dąbrowie Górniczej 1898
Pałac Wilhelma w Sosnowcu 1900
Kościół p. w. Zesłania Ducha Świętego w Ząbkowicach 1902 1906
Bazylika Najświętszego Serca Pana Jezusa w Strzemieszycach 1903 1910
Kościół św. Antoniego w Koziegłówkach 1903 1908
Kościół św. Tomasza w Sosnowcu 1904 1911
Mauzoleum Dietlów w Sosnowcu 1912

Zbiory zagłębiowskie w Archiwum państwowym w Katowicach


Nazwa zespołu archiwalnego: Akta Miasta Będzina 773. Sygnatury jednostek archiwalnych ciekawszych pozycji:154,-159, 289, 298, 300 .
Nazwa zespołu archiwalnego: Akta Miasta Sosnowca 776. Sygnatury jednostek archiwalnych ciekawszych pozycji:220, 226, 227, 293, 323, 378 (o urzędnikach magistratu), 379 (o urzędnikach magistratu), 413 (przykładowe plany domów wznoszonych na terenie miasta Sosnowca), 435 (o urzędnikach magistratu), 437 (budowa i renowacja domów), 566 (remonty i wznoszenie budynków), 568 (sprawy służbowe pracowników), 642 (wznoszenie budynków), 657 (remonty mostów), 670 (spis wyborców), 727 (wznoszenie budynków), 756 (remont ul. Renardowskiej), 761 (sprawa drewnianego mostu na rzece Czarnej Przemszy), 780 (rzecz o gazetach), 818 (Rozpis goroda Sosnowiec na rok 1913). Przejrzałem spis do sygnatury 841 włącznie, sygnatury przekreślone obejrzałem sam.

środa, 27 kwietnia 2011

Przełom ws. Pomianowskiego

Natrafiłem nareszcie na dalsze tropy dot. osoby inż. Pomianowskiego. Korzystając z wiekowej już przeglądarki mikrofilmów w MBP Sosnowiec przejrzałem rocznik 1919 dwóch zagłębiowskich czasopism - Iskry oraz Kuriera Zagłębia. Jak wiadomo, Pomianowski zmarł 21 września 1919 roku - okazuje się, że była to niedziela. Nie miałem żadnej pewności, że zmarł w Sosnowcu, ale postanowiłem spróbować. Jak się okazało, poszukiwanie zakończyło się sukcesem.
W Iskrze z dnia 3 października 1919 znalazłem podziękowanie za udział w pogrzebie Stefana Pomianowskiego: Wszystkim, którzy wzięli udział w odprowadzeniu drogich nam zwłok ś.p. Stefana Pomianowskiego składamy serdeczne podziękowania. Żona, Córka i Syn. A więc Pomian miał tu rodzinę, to już coś! A ja wyobrażałem sobie, że to artysta, indywidualista i żył samotnie w jakiejś kamienicy. No dobrze, ale co z pogrzebem? W Iskrze nic już nie znalazłem, choć przekopałem cały rocznik 1919 (a mikrofilm co i rusz wypadał mi z przeglądarki - urządzenie pamięta chyba jeszcze Gierka albo i Gomułkę).
Zabrałem się więc za Kuriera. I proszę - w numerze wtorkowym znajduję na pierwszej stronie wielki nekrolog: W niedzielę, 21 września, rozstał się z tym światem w 55 roku życia Stefan Pomian Pomianowski - Inżynier Architekt, Artysta Malarz, b. Inżynier miasta Sosnowca. nabożeństwo żałobne odbędzie się we czwartek, 25 bm. o g. 10 rano w Kościele Parafialnym w Sosnowcu a następnie zaraz po nabożeństwie wyprowadzone na dworzec kolei warszawsko-wiedeńskiej, na które zapraszają krewnych, znajomych i przyjaciół pogrążeni w ciężkim smutku Żona, Córka i Syn.
To dowodzi, że pp. Pomianowscy mieli tu krewnych. Pytanie tylko co to za krewni. Może jakiś kuzyn, kuzynka, bo rodzice zapewne zostali w rodzinnych stronach, o których napiszę za chwilę. teraz jeszcze kilka słów o dalszych odkryciach w MBP Sosnowiec.
Przez zupełny przypadek natrafiłem na numer Expresu Zagłębiowskiego z roku 1996. Na stronie 22 znalazłem informacje dot. zalążków Grupy artystycznej Zagłębie. Mianowicie: pierwsza wystawa prac plastycznych odbyła się w grudniu 1903 roku. Wśród obrazów swój olejny pejzaż spod Ząbkowic eksponował miejscowy twórca K. Pomianowski.
W tym momencie o mało nie podskoczyłem do góry, bo znalazłem zapewne jakiegoś krewnego mojego bohatera - syna raczej nie, ale może brata, kuzyna ? Opanowałem się trochę i przerzuciłem kartkę: Nie mamy bliższych danych na temat miejsca ekspozycji ale wszystkie tropy wskazują na to, iż było to w domu inż. Pomianowskich, przy ówczesnej ul. fabrycznej (dzisiejsza Małachowskiego).
I jeszcze jedna notatka: W roku 1921 zawiązał się Komitet Wystawy Obrazów w osobach inżynierostwa Pomianowskich [i innych, których nie zapisałem].
Z powyższych informacji wysnuwam wniosek, że pp. Pomianowscy nieśli w Sosnowcu kaganek oświaty artystycznej. Wiedziałem już wcześniej, że Pomianowski był także artystą malarzem, ale nie dotarłem do żadnej z jego prac. Być może się to zmieni, gdyż znalazłem trop w postaci książki o neoromańskiej perełce z czeladzi, czyli o kościele św Stanisława - przewija się w niej nazwisko naszego bohatera, być może dowiem się czegoś więcej.
Teraz napiszę nieco o domniemanym przeze mnie miejscu urodzin Pomianowskiego. Niedawno otrzymałem list ze zgromadzenia Braci Albertynów z Krakowa. Jeden z braciszków był taki dobry i skserował mi wspomnienia Ludwika Pomiana Biesiekierskiego z lat 1893-1905. Poza opisem postaci św. Brata Alberta natknąłem się na informację o wizycie pewnej krewnej z Płowiec - jak się okazuje rodzinnej miejscowości Biesiekierskiego. Poszukałem głębiej i okazało się, że wioska Płowce (słynna z XIV wiecznej bitwy pomiędzy wojskami Władysława Łokietka a oddziałami zakonu krzyżackiego) oraz pobliska miejscowość Radziejów w XIX wieku należały do rodziny Biesiekirskich. Płowce należą do parafii w Witowie, gdzie na witowskim cmentarzu spoczywają również członkowie rodziny Biesiekirskich , mających w historii Kujaw swoją zaszczytna kartę (...wieloletni właściciele majątku Płowce, które w drugiej połowie XVIII wieku nabył na własność podkomorzy inowrocławski Jan Biesiekierski..). Mam nadzieję, że Płowce są także rodzinną miejscowością Pomianowskiego - to by tłumaczyło dlaczego (i dokąd) wywieziono ciało inżyniera po nabożeństwie w sosnowieckim kościele.
I na koniec dygresja nt. przeszukiwania archiwum miasta Będzina z lat 1900 - 1905 (miejsce: Archiwum Państwowe w Katowicach). Do tego, że dokumenty będa po rosyjsku zdążyłem się przygotować. Ale że będą pisane ręcznie, z małymi tylko wstawkami maszynowymi - nie... W najbliższym czasie mam otrzymać skany kilku dokumentów podpisanych przez inżyniera architekta miasta Będzin (niestety nie wiem czy to podpis samego Pomianowskiego - nie potrafię odszyfrować liter) i z pomocą koleżanki mieszkającej na stałe w Podmoskwiu być może uda się zdobyć więcej informacji. W kolejce do przejrzenia czekają dokumenty z Sosnowca z lat 1905-1915, kiedy to Pomianowski piastował funkcję architekta iasta Sosnowiec.

---------
„Brat Albert mój najukochańszy mistrz i przyjaciel. Wspomnienia razem z Nim spędzonych lat dwunastu (1893-1905), „Głos Brata Alberta”, Rok VII, nr 2 (1938); http://www.parafia.witowo.pl/page3.php

piątek, 18 lutego 2011

Pierwsza lektura Przemysłowo-Handlowego Kuriera Sosnowieckiego

Udało mi się przeczytać pierwszy rocznik (1901) Przemysłowo-Handlowego Kuriera Sosnowieckiego (w skrócie P-HKS) - dostępny w MBP Sosnowiec, dział zbiorów regionalnych. Pokrótce, aby mi nie zginęło, opisze co ciekawsze treści - te dot. Pomianowskiego zawarłem w odrębnym artykule.
Sosnowiecka gazeta co i rusz wadzi się z zagraniczną Kattowitzer Zeitung - chodzi o katowickich hakatystów, którzy ogólnie szkalują i tępią wszelkie przejawy polskości - z lekcji historii wszyscy wiedzą o co chodzi. Dlatego też prawie w każdym numerze znajdujemy przytyczki do niemiaszków ze Śląska (niemylić z Polakami ze Śląska, do których P-HRS żywi wielką miłość). Pierwsze z brzegu info o tym, że grupa mieszkańców Sosnowca wchodzi do knajpy w Kato, prosi po polsku o kartę - kelnerzy robią wielkie oczy, więc Sosnowiczanie odwracają się na pięcie i ostentacyjnie opuszczają lokal. Ciekawiej się robi, gdy red. o pseudonimie Wuka napisze większy artykuł nt. stosunków katowice-Sosnowiec. Generalnie chodzi o to, że za granicą sama tandeta niemiecka, same carskie wynalazki i żeby nie kupować u Niemców - typowa propaganda. Ale jest też jeden ciekawy fakt - mam nadzieję, że nie wyssany z palca. Mianowicie, codziennie mieszkańcy Sosnowca wydają w Katowicach 3 ty. rubli - na czym miasto to się niesamowicie bogaci i rozwija. Przy okazji Wuka sugeruje, aby kupować tylko u polskich sprzedawców. Na marginesie - takowi bardzo chętnie ogłaszają się w P-HKS. Może kiedyś wrzuce parę takich reklam.
Przez cały rok 1901 toczyła się dysputa z Dyrekcją Kolei Warszawsko Wiedeńskiej ws. przeniesienia dworca z centrum (hahaha) Będzina na jego przedmieścia (dworzec nazwany Nowy Będzin - do dzisiaj stoi ten ładny budyneczek i jest nawet obsługiwany przez PKP Przewpzy Regionalne) - rzecz dotyczy 2 wiorstowego odcinka drogi, która jest wyboista, wciąż zalana i nie do przejścia. Poza tym oczywiście czają się na niej opryszki. Dzisiaj jest to ul. Sielecka - także w beznadziejnym stanie (110 lat i ten sam problem - oto Będzin cały!). Ciekawa rzecz - aby dostać się z centrum (proszę się nie śmiać) Będzina do nowego dworca, trzeba było furmanowi zapłacić tyle, ile wynosiła połowa ceny biletu kolejowego do... Warszawy! No, nie dziwię się, że najznakomitsi (haha) mieszkańcy Będzina interpelowali u ministrów i jeździli osobiście do Wawy, aby wydrzeć od Kolei cofnięcie decyzji. Koniec końców, Warszawsko-Wiedeńska zbudowała drogę pokrytą cementowymi płytami i należycie ją oświetliła (dzisiejsza Kościuszki). Jednak i to nie sposobało się redaktorom, ponieważ napisali, że nowa droga sprawdza się tylko w czasie ulew i śniegów - gdy jest sucho, kurz i pył uniemożliwiają poruszanie się...
Ciekawy jest pierwszy artykuł dot. wsi Nowa Pogoń - zbudowana dla pruskich pracowników firmy Fitzber Gamper i wykpiwana ponoć przez Sosnowiczan, którzy nazywali ten skrawek ziemi Wygwizdowem (nazwa funkcjonuje zdaje się do dzisiaj). Pierwsze domy stanęły tam ok. roku 1885, a w domu p. Kalusińskiego udzielał nawet porad chirurg z Sosnowca - Szpiganowicz. Na ten artykuł odpowiedział czytelnik o nicku kolejarz - pisze (pisownia oryginalna), że nazwa powstała od nader częstego dawniej zatrzymywania się pociągów dążących do Sosnowca, obok tejże osady (Nowa Pogoń - przypisek autora), przyczem maszyniści zmuszeni byli gwizdać, wygwizdywać, prosząc o prędsze wpuszczenie pociągu na stację.
A teraz nieco o cenach piwa w roku 1901 - warszawskiej firmy Michlejda Leżak - 11 kopiejek, Pilzner - 13 kopiejek. Sosnowieckie iwo Sieleckie kosztowało kopiejek 9.
Zabawne są notki w stylu (sekcja aktualności): Bawiący od 2 tygodni zagranicą w Ostendzie przemysłowiec tutejszy Jan Meyerhold - powrócił. Albo reklamy typu: Powróciłem z wczasów z Zakopanego i przyjmuję - lekarz Drateński. Albo ważne informacja: W Szkole Realnej zaczyna uczyć języka polskiego i literatury J.Szmidt - wcześniej w Szkole Realnej w Łowiczu (ta gdzie uczęszczał Pomian - ciekawe, czy to on go ściągnął do Sosnowca?).

poniedziałek, 17 stycznia 2011

Józef Stefan Pomian-Pomianowski

Mamy w Sosnowcu mnóstwo dobrej architektury, ale większość zaprojektowana przez, oczywiście znanych i sławnych architektów, ale spoza Sosnowca (ci starsi, z przełomu wieków to m.in Hinz, Goldberg, Sigalin, Woyniewicz, Gelbard, Gornostajew, Lalewicz...). A przecież właśnie na przełomie 19 i 20 wieku żył sobie w Sosnowcu (a może w Będzinie) jeden z moich ulubionych polskich architektów - Józef Stefan Pomian-Pomianowski. W internecie znajdziemy zdawkowe informacje o tym, że był miejskim architektem w Będzinie i zaprojektował parę kościołów w Zagłębiu Dąbrowskim. mnie na tyle ta postać zafascynowała, że poszukałem nieco więcej i oto kolejne tropy.
Urodził się 15 czerwca 1864. Uczęszczał do słynnej Szkoły Realnej w Łowiczu, której początki sięgają wieku XV, przez jakiś czas funkcjonowała jako Kolegium Pijarskie. Z archiwum szkoły wiem, że łowicka Szkoła Realna reprezentowała dobry poziom w zakresie nauk ścisłych i sporo jej absolwentów obierało jako dalszy kierunek nauki uczelnie techniczne bądź wojskowe. Znamienny jest tu przykład Antona Denikina, słynnego białogwardyjskiego generała, który za namową dyrektora szkoły realnej we Włocławku - Lewszyna przeniósł w ostatniej klasie do Łowicza, by ukończyć tę szkołę w 1890 r. Powodem zmiany miejsca nauki miał być wyższy poziom nauczania w zakresie przedmiotów ścisłych wykładanych w łowickiej szkole realnej. Pomianowski ukończył szkołę z odznaczeniem, a następnie wyjechał do Petersburga, gdzie studiował w Instytucie Inżynierów Cywilnych. Uczelnię ukończył w roku 1889 z medalem srebrnym.
Mimo, że studiował na tak renomowanej uczelni, osiedlił się na prowincji, w Zagłębiu Dąbrowskim. Zamieszkał w Sosnowcu, prawdopodobnie na ulicy Fabrycznej (dziś Małachowskiego). W spisie wyborców uprawnionych do głosowania w wyborach do Gosudarskaja Duma, z roku 1912, znajdujemy jego nazwisko pod numerem 2680. Pod numerem 2860 w innej liście, ale z tego samego okresu, znajdujemy nazwisko Pomianowski Aleksander Michajow - być może jest to jakiś krewny naszego bohatera?
Pomianowski 16 lat pracował jako inżynier powiatu będzińskiego (do roku 1905), następnie został inżynierem miejskim w Sosnowcu i piastował tę funkcję do roku 1917. Równolegle z pracą w magistracie prowadził także prywatną praktykę budowlaną.
Teraz trochę o jego projektach. Najpierw kościoły, budowane w przeważającej części w stylu ceglanego gotyku, jak to określił Stefan Szyller (Przegląd Techniczny 1919 Nr 51-51):
  • Kościół św. Jana Chrzciciela w Sosnowcu Niwce
  • Bazylika Najświętszej Maryi Panny Anielskiej w Dąbrowie Górniczej
  • Kościół św. Joachima w Sosnowcu

  • Bazylika Najświętszego Serca Pana Jezusa w Strzemieszycach (informacja z rocznika: plany świątyni zaprojektował w stylu wiślano-bałtyckim p. Stefan Józef Pomianowski inżynier budowniczy, znany z wykonawstwa kilku świątyń w naszem Zagłębiu). Na stronie diecezji sosnowieckiej znalazłem ciekawy opis budowy: Plany architektoniczne kaplicy – a później od 1906 roku kościoła filialnego i od 1911 roku parafialnego – przygotował inż. Józef Pomianowski, architekt powiatowy z Będzina. Koszty budowy ustalił on na sumę 14 447 rubli i 32 kopiejek. 22 lutego 1898 roku mieszkańcy Strzemieszyc Wielkich i Małych zaaprobowali zarówno plany architektoniczne jak i kosztorys budowy, który miał być nabyty wyłącznie z dobrowolnych składek wiernych, ale bez ograniczenia wielkości funduszów, należnych parafii w Gołonogu. Dnia 10 sierpnia 1898 roku władze rosyjskie ostatecznie zezwoliły mieszkańcom Strzemieszyc na budowę kaplicy zgodnie z przedstawionymi kosztami. Rok później, 25 sierpnia 1899 roku członkowie Komitetu Budowy zakupili za 1 550 rubli od Romana Mojchy 1,5 morgi ziemi w celu powiększenia placu pod budowę kaplicy. Pierwsze prace budowlane w parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Dąbrowie Górniczej Strzemieszycach ruszyły jesienią 1900 roku. W latach 1900 – 1903 wybudowano kaplice i wyposażono ją w ambonę i chór, a także urządzono i wyposażono zakrystię. Z zapisów kronikarskich dowiadujemy się również, iż część wyposażenia kaplicy została ofiarowana przez wiernych. 25 maja 1903 roku, w trakcie wykańczania budowy kaplicy, mieszkańcy Strzemieszyc Wielkich i Małych postanowili ją rozbudować, aby w ten sposób uczynić z niej w przyszłości kościół filialny parafii gołonoskiej. Koszt rozbudowy, na którą dnia 1 kwietnia 1904 roku uzyskano zgodę władz rosyjskich, wyniósł 153 280 rubli i 2 kopiejki. Rozbudowa i przerabianie kaplicy na kościół, dokonała się w latach 1903 – 1908 pod nadzorem administratora parafii w Gołonogu, ks. Tadeusza Konarskiego. Postawiono nowe mury i ułożono wiązania dachowe. Kronikarz zanotował, że koszty tego przedsięwzięcia wyniosły 83 740 rubli i 96 kopiejek. W 1906 roku mieszkańcy Strzemieszyc Wielkich i Małych, Grabocina, Ostrów i Niemców uzyskali zgodę władz carskich na zmianę statusu prawnego budowli – z kaplicy na kościół filialny.
  • Kościół św. Tomasza w Sosnowcu (informacja z rocznika sosnowieckiego rocznik 1902: Kronika bieżąca - Pogoń - Nowy Kościół. Plan kościoła w stylu gotyckim wykonał inżynier architekt powiatu będzińskiego, p. Stefan Pomianowski)
  • Kościół św. Antoniego w Koziegłówkach - zbudowany w latach 1903-1908, projekt Hugona Kudery a plany Pomianowskiego

  • Kościół p. w. Zesłania Ducha Świętego w Ząbkowicach
Inne budowle:
  • Pałac Wilhelma w Sosnowcu
  • Mauzoleum Dietlów w Sosnowcu
  • liczne kamienice m.in.
Mimo, że Pomianowski uwielbiał neogotyk, to tworzył także w innych stylach, czego przykładem jest np. kościół w Koziegłówkach w stylu włoskiego renesansu (mnie się nie podoba), romańskie Mauzoleum Dietlów czy neobarokowy Pałac Wilhelma.
Należy wspomnieć o konkursie na projekt kościoła Zbawiciela w Warszawie, w którym dzieło Pomiana odznaczono wielkim medalem złotym. Do realizacji w Warszawie nie doszło. Konkurs architektoniczny wygrał projekt Stefana Szyllera, jednak ze względu na zbyt wysokie koszty realizacji kościół wzniesiono według projektu, który zajął II miejsce (autorstwa zespołu architektów: Józefa Piusa Dziekońskiego, Ludwika Panczakiewicza i Władysława Żychlewicza). W Przemysłowo-Handlowym Kurierze Sosnowieckim znalazłem taką oto wzmiankę o tym wydarzeniu (19.05-01.06.1901,)): Za plan na Kościół Zbawiciela w warszawie otrzymał p. St. Pomianowski złoty medal za konkursem. Inż. architekt Pomianowski, jak wiadomo, wybudował wg własnego projektu świątynię w Niwce a obecnie buduje kościół w Dąbrowie Górniczej. Ta notatka ukazała się w sekcji Aktualności, podskecja Będzin - to może świadczyć o tym, że Pomian w tym czasie nie tylko pracował w Będzinie, ale i tam zamieszkiwał.
Co nie udało się w Warszawie udało się... oczywiście w Sosnowcu.
Znacznie zmieniony projekt stał się podstawą do wybudowania kościoła p.w. Niepokalanego Poczęcia NMP w Sosnowcu Sielcu.
We wspomnianym wyżej Przemysłowo-Handlowym... znalazłem także notkę nt. kościoła na Niwce. Jest tam fragment dot. naszego bohatera: Plan na nowy kościół wykonał jak również i ogólną inspekcję przy budowie kościoła prowadził p. Pomianowski, inżynier budowniczy z Będzina. Kościół niwecki jest jednem z pierwszych dzieł p. Pomianowskiego, rokującego tak piękną przyszłość w zakresie budownictwa kościelnego. Piękna notka, budująca dla Pomiana... Na marginesie - bo nie samym pokarmem duchowym człowiek żyje. Pomianowski budował oczywiście kościół w Dąbrowie Górniczej. Znalazłem kosztorys tej budowy, i jest tam całkiem okrągła sumka jeśli chodzi o wynagrodzenie budowniczego - 2.400 rubli (sam tylko rok 1901 - do roku 1905 kwota ta wzrosła do 6700 rubli). Domniemywam, że chodzi właśnie o Pomianowskiego - co potwierdza przytoczona wcześniej notatka - (...) wykonał jak również i ogólną inspekcję przy budowie kościoła prowadził (...). Mając na uwadze, że butelka piwa kosztowała 9-13 kopiejek jest to kwota znaczna.
Załączam kosztorys aby każdy znał realia cenowe bodów zagłębiowskich z początku 20 wieku.
Pomianowski był artystą, znał wielu ówczesnych malarzy, architektów, rzeźbiarzy. W liście datowanym na 5 grudnia 1900 pisze do Stanisława Witkiewicza: "Po wyjeździe z Zakopanego rzucony byłem w taki wir pracy urzędowej, że o kwestiach artystycznej natury z konieczności musiałem zapomnieć". Pomianowski w tym czasie pracował jeszcze w Będzinie, dopiero w 1905 roku przeniósł się do Sosnowca - ciekawy zbieg okoliczności, ponieważ w tymże roku w Zagłębiu Dąbrowskim miały miejsce liczne strajki a nawet kilka dni istniała Republika Zagłębiowska. Warto tutaj podać informację dot. dochodów architekta miejskiego w magistracie. Otóż świeżo ukonstytuowany urząd w Sosnowcu podał do publicznej wiadomości wysokości pensji jego urzędników. I tak zaprojektowany etat Sosnowieckiego magistratu (pis. oryg.) wygląda następująco (tylko wycinek): Architekt Miejski to urzędnik III klasy (rangi IXm pensji VIII). Pensja wynosi 600 rubli, na przejazdy 300 rubli.
Wracając do korespondencji z popularyzatorem stylu zakopiańskiego - koniec roku 1900 upłynął Pomianowi na opracowywaniu detali do przebudowywanego właśnie kościoła w Dąbrowie (dzisiejsza Bazylika). Prosi Pomian Witkiewicza o przysłanie mu na adres "Katowice o/s Joks" fotograficznych zdjęć motywów do detali rzeźb, które ten będzie uważał za godne polecenia. Na zimę 1901 zaplanował Pomian wykonanie płaskorzeźby nad głównym wejściem - a dokładnie jej wykucie tak aby wiosną była zamurowana.
W roczniku sosnowieckim z 1902 roku znalazłem kolejną, nową tym razem dla mnie informację (i dla ogółu także, jestem chyba pierwszy, który wskazuje ten projekt autorstwa Pomianowskiego), że rozpoczęto w Ząbkowicach starania o wzniesienie świątyni na 3 tys. osób, która stanie w 1905 roku wg projektu inż. Pomianowskiego, który na konkursie na budowę Kościoła Zbawiciela w Warszawie otrzymał złoty medal poza konkursem.
Bohater nasz zajmował się także w swojej pracy zawodowej przyziemnymi - dosłownie - tematami. Tak więc nie tylko wznosił strzeliste gotyckie katedry ale i potrafił pochylić się nad niszczejącymi zabytkami zagłębiowskiej ziemi. Ciekawy jest artykuł z roku 1902 (oczywiście w roczniku) o zniszczeniu części muru zamku będzińskiego, przylegającego do baszty zamkowej. Grozi to zawaleniem. I teraz cytat: przed paru miesiącami komisja archeologiczna zapytywała za pośrednictwem p. Gubernatora piotrkowskiego o stan murów, i inżynier Pomianowski dał wyczerpujące wyjaśnienie o stanie takowych, ostrzegając jednocześnie, że katastrofa może być w krótkim czasie spodziewana.
Co jeszcze może robić inżynier powiatowy. Przyjrzyjmy się.
W grudniu 1904 roku delegowany urzędnik kolejowy odbierał od komisji miasta, złożonej z Pana Prezydenta [Będzina], p. inżyniera powiatowego, sekretarza magistratu i dwóch obywateli grunta na szosę od kozackich koszar do mostu kolejowego przy szosie dąbrowskiej (na marginesie: właścicielem koszar był w tym czasie p. Dietel).
16 maja 1904 rozpoczęto kopanie fundamentów pod kościół pogoński. W tym czasie także z Petersburga przybył przedsiębiorca budowy sieci tramwajowej p. Wejsblat - łącznie z którym magistrat w obecności p. inżyniera powiatowego warunki budowy omawiali i zmieniali niektóre paragrafy.
W dniach 8 - 9 lipca 1904 Inżynieria Powiatowa Będzina dokonała pomiarów drogi od Będzina przez osadę czeladź do komory celnej Czeladź. Droga będzie przebudowana na pierwszorzędną. Buduje się też nowy most przez Brynicę pod Czeladzią.Nie potwierdzona jeszcze przeze mnie informacja jest taka, że Pomianowski pisywał do rocznika - znalazłem kilka artykułów sprawnie napisanych, dot. m.in. budowy parku w Będzinie oraz historii zamku, podpisana pseudonimem Stef. Niestety w roczniku nie ma informacji o zespole redakcyjnym a nazwiska współpracowników są wymieniane jedynie wtedy, gdy kończą współpracę. Nadmienię, że Pomianowski (jak wynika z powyższych notatek prasowych) jest wyraźnie hołubiony przez Redakcję Kuriera.
Będąc na wycieczce po kościele św. Stanisława i Męczennika w Czeladzi zastanawiałem się, czy i tutaj mój bohater nie położył jakichś zasług. Słuchając przewodniczki usłyszałem, że dwa pierwsze projekty tej świątyni (przedłożone pomiędzy 1900 a 1903 rokiem) zostały odrzucone
przez powiatowego budowniczego jako nieudane. Poszperałem głębiej i okazuje się, że Pomianowski wykonał plany fundamentów tej świątyni - cytuję kalendarium budowy przedstawione w inwentarzu całego majątku należącego do Kościoła rzymskoKatolickiego w Czeladzi sporządzonym w roku 1944 przez ówczesnego proboszcza ks. (J. Sobczyńskiego: 1907 6 kwietnia: Budowniczy p. Pomianowski z Sosnowca nie zgodził się na robienie detalicznych rysunków, wobec czego postanowiono wyszukać innego budowniczego i polecić mu wykonanie tychże planów. W Przeglądzie Technicznym nr 23/1913 (s. 328) znajdujemy notatkę dot. budowy - a właściwie zapis z posiedzenie Komitetu Budowy: Obecny na posiedzeniu p. Kuder podaje, iż prowadzi on roboty przy budowie nowego kościoła na wykonanych już fundamentach wg projektu p. Pomianowskiego, założonych w ten sposób, że dotykają one prawie rogu starego kościoła, który był przeznaczony na zburzenie i nie posiada artystycznej wartości.
Oddajmy teraz głos Stefanowi Szyllerowi, który tak zakończył krótką bigrafię Pomianowskiego zamieszczoną w Przeglądzie technicznym (1919, nr 51-52): Gdy wskutek zastoju budowlanego wywołanego przez wojnę nie mógł zajmować się architekturą, poświęcił się wyłącznie malarstwu, które i przedtem uprawiał z zamiłowaniem, wystawiając swe obrazy w Krakowie i w Warszawie. Śmierć przedwcześnie przerwała pracowity i pożyteczny dla architektury naszej żywot tego inżyniera artysty. Józef Stefan Pomian Pomianowski zmarł w Sosnowcu w niedzielę 21 września 1919 roku.
Teraz odejdziemy trochę od naszej postaci Józefa Stefana Pomian-Pomianowskiego i powiemy parę słów o postaci Ludwika Pomian-Biesiekierskiego. Nie wiem czy był on bratem przyrodnim czy rodzonym naszego bohatera, faktem jest, że pisząc do Witkiewicza w cytowanym wcześniej liście, załącza ukłony od Brata. Ludwik Pomian-Biesiekierski, zwany w Zakopanem jako brat Józef od Krzyża, urodził się w roku 1867, był klerykiem z Wyższego Seminarium we Włocławku, który przed wyższymi święceniami zrezygnował z kapłaństwa (1893) z powodu "skrupułów i nieuporządkowanej żądzy wiedzy". Po odbyciu nowicjatu 16 IV 1894 r. w kościele OO. Bernardynów w Krakowie złożył profesję zakonną na ręce o. Czesława Bogdalskiego. Z powodu nieopanowanej żądzy wiedzy i nauki w roku 1905 opuścił Zgromadzenie Braci Albertynów, pozostając nadal w tercjarstwie Franciszkańskim. Podejmował dalsze studia zakończone stopniem doktora filozofii. W 1915 roku pracował w IV Liceum Ogólnokształcącym im. H. Sienkiewicza w Częstochowie jako nauczyciel języka łacińskiego (na zdjęciu obok mamy jego podpis na protokole z jednej z rad pedagogicznych z sierpnia 1915 roku), greckiego i historii. Dnia 4 II 1923 roku w kościele św. Jerzego w Gnieźnie został mianowany przez ks. prof. Mieczysława Bielawskiego, dyrektora tercjarstwa, mistrzem nowicjatu III Zakonu Św. Franciszka z Asyżu. We wrześniu 1947 roku przybył do Krakowa i zatrzymał się u SS. Albertynek na Prądniku Czerwonym, jako świadek do procesu Sł. B. Brata Alberta.
Jako brat Józef dokonał bardzo poprawnego przekładu Ciemnej nocy, Drogi na Górę Karmel, Pieśni duchowej. Sam też br. Józef po opuszczeniu Braci Albertynów, już jako doktor filozofii Ludwik Pomian Biesiekierski, w swoich wspomnieniach pt. Brat Albert, mój najukochańszy mistrz i przyjaciel z roku 1937 pisał: „Czytałem weneckie wydanie Pseudo-Areopagity z potrójnym komentarzem po grecku i po łacinie a także i oryginał hiszpański pism św. Jana od Krzyża – wydany w roku 1872 w Madrycie. Mój przekład Ostrożności duchownych wydrukowano później, w r. 1912, jako rękopis z polecenia Brata Alberta. Tłumaczyłem również inne dzieła niezbędne w życiu zakonnym jak to: Maksymy duchowne, pierwszą księgę Wstępowania na Gorę Karmelu (Subida del Monte Carmelo), Pieśń o nocy duchownej, (En una Noche oscura), Pieśń o Chrystusie i duszy (Cancion de Cristo y el alma), traktat Pseudo-Areopagity o teologii mistycznej i Alberta Wielkiego O przywiązaniu do Boga (De adhaerendo Deo). Te nieudolne próby pozostały w rękopisie” . Widocznie zabrał je ze sobą opuszczając Zgromadzenie, gdyż nie posiada ich Archiwum Albertynów w Krakowie.

źródła zdjęć: digart.pl, skyscrapercity.com, polskaniezwykla.pl, fotopolska.eu, parafiakozieglowki.pl, www.dabrowa.pl/dg_religia_koscioly_zabkowice_zeslania-ducha-swietego.htm