wtorek, 9 lutego 2010

Dziennik z podróży do Szkocji - cz. 1 PRZYGOTOWANIA

W lipcu 2008 odbyłem z żoną podróż do Szkocji - poniżej postaram się przedstawić ze szczegółami tę wycieczkę.
Przede wszystkim zacznę od tego, że zrobiłem solidne rozpoznanie rynku - czyli miejsc noclegowych i transportu. Jako, że odwiedzenie Szkocji było moim marzeniem od pierwszej klasy liceum, solidnie przygotowałem wyjazd.
Generalnie moim celem było serce Szkocji, czyli okolice Fort William. Przede wszystkim chciałem zasmakować wypraw w góry, pojechać do Glen Coe i na wyspę Skye. To był plan minimum, który udało się zrealizować. Ale od początku...
Internet jest świetnym narzędziem do planowania wakacji - znalazłem kilka dobrych stron poświęconych Lochaber, czyli kawałkowi Szkocji, w który celowałem. Wysłałem kilkadziesiąt maili do różnego rodzaju miejsc noclegowych (pensjonaty, hostele, B&B itp.) i otrzymałem sporo odpowiedzi. Z powodu niezbyt dużego budżetu szukałem noclegów w granicach 50-60 funtów za nocleg dla dwóch osób. Poniżej krótkie podsumowanie (dla ułatwienia podaję adresy mailowe, cenę i krótką charakterystykę):
  • stay@tirindrish.com - właścicielami tego starego (korzenie sięgają 18 wieku) domu w miejscowości Spean Bridge byli Anglicy - i to było jedynym minusem. Poza tym wszystko, włączając w to lokalizację, historię domu, cenę (25 pounds per person per night) było wymarzone. Acha - na początku mieli tylko 3 wolne noce a my potrzebowaliśmy 5;
  • welcome@speanlodge.co.uk (£75.00 per room per night) - niedaleko Tirindrish House, też ciekawa historia domu, w którym zamieszkiwała rodzina Davy;
  • enquiries@riversidelodge.org.uk (£32 per person per night) - http://www.riversidelodge.org.uk/ - leśna chata w Spean Bridge;
  • enquiries@great-glen-hostel.com - bardzo ciekawie wyglądające i tanie (34 pounds for double room) miejsce, także Spean Bridge. Minusem było zakwaterowanie w wieloosobowych pokojach.
  • www.trossachsholidays.com - 350 funtów za 6 nocy dla 2 osób, ciekawe miejsce położone niedaleko Stirling 9ale dla mnie za daleko od Highlands a z byt bliko wielkomiejskich Glasgow i Edinburgh);
  • glenshian@aol.com - 60 funtów za dwójkę za noc. Tu mi się podobało ale mieli problem z wolnymi terminami w interesującym nas okresie. Noclegi niedaleko Banavie;
  • seangan.chalets@ntlworld.com - także niezła cena (60 funtów za dwójkę za noc), miasteczko Banavie niedaleko Fort William;
  • info@lochtay-vacations.co.uk - jezioro Tay, w połowie drogi od Stirling do Fort William, więc dla mnie nieciekawie. Cena - 780 pound/week;
  • admin@killinhighlandlodges.co.uk - lokalizacja w pobliżu Loch Tay, 55 funtów za nocleg dwóch osób;
  • info@lochsidecottages.co.uk - również Pertshire, cena 58 funtów za za nocleg dwóch osób;
  • john@inverardran.demon.co.uk - okolica Crianlarich i Tyndrum - trochę daleko od Grampian... Cena za to przystępna - 48 funtów za nocleg;
To tyle adresów, z których właścicielami korespondowałem ok. 2 tygodni zanim zdecydowałem się na Tirindrish. Przekonała mnie życzliwość Państwa Wilson, historia domu, w którym mielibyśmy mieszkać (dom zbudował Donald MacDonnell w 18 wieku, podczas drugiego powstania szkockiego - 1745 - w niedalekiej odległości od Tirindrish - przy High Bridge - miała miejsce potyczka a wojskami angielskimi) i lokalizacja. Tak zakończył się pierwszy etap przygotowań, czyli wybór kwatery.
Skoro było gdzie mieszkać, to teraz należało wybrać sposób dotarcia na miejsce. Jako, że przelot w lipcu do Szkocji okazał się niewyobrażalnie drogi (ok. 3 tys. bez wcześniejszej rezerwacji), musiałem popracować na transportem multimedialnym. Pomógł mi znacznie kolega żony, który wspomniał, że po UK jeżdżą MegaBusy i jeśli zarezerwuje się miejsca odpowiednio wcześnie, podróż można odbyć bardzo tanio. Rzuciłem się gorączkowo w wir poszukiwań połączeń (naturalne było, że polecimy do Londynu, bo najtaniej i najwięcej możliwości, a stamtąd busem do Szkocji). Bez trudu zarezerwowałem bilety na podróż z Londynu do Glasgow a w drodze powrotnej z Edinburgh do Londynu - czemu tak - o tym nieco później. na tym etapie przygotowań najbardziej obawiałem się tego, czy mimo zarezerwowanego biletu będzimy mieć miejsca siedzące. Była to zupełnie nieracjonalna obawa, no ale musiałem ją jakoś rozwiać. Poszukałem na forach opinii o MegaBusie, wysłałem kilka maili i uspokojony zapewnieniami o miejscach siedzących rozpocząłem następny etap, czyli poszukiwania najtańszych przelotów. Na marginesie - przejazd z Londynu do Glasgow a z powrotem z Edinburgh do Londynu zamknął się kwotą 200 zł. za 2 osoby :) I inna uwaga: mimo, że bez problemu zajęliśmy w MegaBusie miejsca siedzące w Londynie a potem w Edinburgh, to po drodze dosiadało się mnóstwo ludzi i czasm stali - ale to chyba byli ludzie, którzy jakby "na łebka" podróżowali tym właśnie środkiem lokomocji.
W kwestii podróżowania samolotem byłem laikiem, ale był to okres, w którym tanie linie lotnicze prosperowały jeszcze nieźle. W interesującym mnie okresie cena przelotu z Krakowa/Katowic do Londynu kształtowała się w przedziale od 1400 zł. (Easyjet) do 1700 zł. (Ryan, WizzAir, CentralWings). Biorąc pod uwagę terminy, w jakich zaplanowałem przejazdy i pobyt w Szkocji, zdecydowałem się na RyanAir.
Tutaj muszę wspomnieć o Pulu - mój kolega z liceum (Sosnowiec, III LO im. B.Prusa) wyemigrował do Szkocji kilka lat temu, zamieszkał w Glasgow i prawdę mówiąc nie miałem z nim kontaktu od roku 1998, kiedy to wraz z ekipą znajomych piliśmy ostro w Wiśle. Aż tu nagle ktoś do mnie zagaja na GG: Cześć stary, pamiętasz mnie? Długie włosy, lubię wypić... Hahaah, nie od razu się zorientowałem, ale w końcu poznałem i od słowa do słowa okazało się, że Pulu był skłonny zrobić sobie wycieczkę z Glasgow do Fort William. Zawierzyłem mu bez mrugnięcia okiem, wystarczyło kilka rozmów na GG i byliśmy umówieni... Miał nas odebrać w Glasgow 18 lipca ok. 7 rano. Miałem alternatywny plan dojazdu do Fort William - pociąg Scotrail (260 zł. za 2 osoby) ale nie rezerwowałem biletów.
Plan podróży do Fort William był gotowy. teraz parę słów o tym, jak zaplanowałem pobyt i powrót.
W Szkocji istnieje bardzo dobra sieć połączeń autobusowych pomiędzy większymi miastami (i miasteczkami turystycznymi) - CityLink (http://www.citylink.co.uk). Brałem pod uwagę ten właśnie sposób aby dotrzeć z Glasgow do Edinburgh, no ale jak wiadomo pomógł mi Pulu. Anyway - Citylink oferuje coś takiego jak Explorer Pass - czyli bilet okresowy dający możliwość przejazdu wszystkimi liniami przez 3 dni za 35 funtów (inne opcje to 5 dni za 59 i 8 dni za 89 funtów). jest to rewelacyjnie tani sposób podróżowania. Ja wybrałem opcję 5 dniową, podczas której planowałem przejazdy do LochNess, GlenCoe, Isle of Skye i powrót do Edinburgh. Autobusy CityLink są bardzo komfortowe, bezpieczne i w miarę punktualne (raz tylko bałem się, że będziemy musieli nocować na Isle of Skye, kiedy to autobus spoźnił nam się ok. 30 minut a już było późno, ok. g. 17...).
W drodze powrotnej planowaliśmy na 2 dni zatrzymać się w Edinburgh u koleżanki żony - Marysi a potem MegaBusem pojechać do Londynu.
W ten sposób miałem zaplanowany cały pobyt i pozostało oczekiwanie na wylot...